To jednak daleka przyszłość i Leo Beenhakker może spać spokojnie. Na razie Listkiewicz ma do niego pełne zaufanie. "Spotkamy się w lipcu, trener powie nam, jakie ma propozycje przygotowań do kolejnych eliminacji" - mówi "Listek".
PZPN nie zgodzi się jednak na powiększenie reprezentacyjnego budżetu. "Już i tak dużo wydaliśmy" - ucina prezes związku.
Przygoda Beenhakkera z kadrą nie będzie trwała wiecznie i prezesi zdają sobie z tego sprawę. "Kto może go w przyszłości zastąpić? Dziekanowski ma największe szanse. Ma świetną piłkarską przeszłość, zna język obcy, bywał na stażach. Ale powtarzam: to Leo zdecyduje, kto mu pomoże w dalszej pracy, kogo wykreuje na swojego następcę" - kończy Michał Listkiewicz w "Gazecie Wyborczej".