Były prezes PZPN, Michał Listkiewicz, dawny wiceprezes Eugeniusz K. i były sekretarz PZPN, Zdzisław K., a także działacze i dawni właściciele Widzewa Łódź staną wkrótce przed sądem - twierdzi sport.pl. Śledczy mają już gotowy akt oskarżenia. Chodzi o ukrycie przed komornikiem siedmiu milionów złotych. Wrocławska prokuratura twierdzi, że Listkiewicz wydał decyzję, by pieniądze zamiast na konto Widzewa trafiały bezpośrednio do spółki właściciela klubu, Andrzeja G. W ten sposób omijano komornika i wierzycieli. Akt oskarżenia w tej sprawie jest ukończony i prześlemy go do sądu w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej w poniedziałek - mówi sport.pl Wiesław Bilski, zastępca prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu

Reklama

Co na to były prezes? Przede wszystkim proszę, aby moje nazwisko w kontekście tej sprawy podawano w całości, a nie tylko pierwszą jego literę. Zezwalam także na użycie mojego wizerunku bez zamazywania czy zakrywania części twarzy - mówi Michał Listkiewicz. W tej sprawie czuję się całkowicie niewinny i jestem przekonany, ze udowodnię to przed sądem. Polski Związek Piłki Nożnej to stowarzyszenie, a nie spółka handlowa i jego zadaniem nie jest przynoszenie zysku - dodaje.

Znalazłem się w sytuacji takiej jak kiedyś Kazimierz Kaczor, były prezes Zarządu Głównego ZASP, bardzo szanowany i ceniony przeze mnie artysta. On również stał na czele stowarzyszenia i został oskarżony o doprowadzenie do strat finansowych. A przecież stowarzyszenie aktorów czy PZPN nie zajmują się zarabianiem pieniędzy - podsumowuje dawny szef PZPN.

Były wiceprezes, Eugeniusz K. usłyszał zarzut ukrycia 14 milionów złotych. Z kolei były prezes Widzewa, Mirosław Cz. usłyszał aż 12 zarzutów.