Było zagrożenie, że mecz zostanie przerwany. W 54. minucie, tuż przed wykonaniem rzutu rożnego przez Rumunów, na polu karnym biało-czerwonych wybuchła petarda hukowa. Najbliżej tego zdarzenia był Robert Lewandowski, który ogłuszony padł na murawę. Przerwa trwała około czterech minut, ostatecznie kapitan biało-czerwonych wrócił na boisko i kontynuował grę.

Reklama

Kiedy widziałem Roberta leżącego na murawie, to nie był miły widok. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Nie mówię, że byliśmy przygotowani na coś takiego. Kiedy jednak wcześniej analizowaliśmy drużynę przeciwnika, to zwracaliśmy uwagę na atmosferę na stadionie oraz na trybunach. Musieliśmy być przygotowani na wszystko. Dobrze, że przy tym wszystkim zachowaliśmy spokój i koncentrację – przyznał bramkarz Swansea City.

Biało-czerwoni objęli prowadzenie w 11. minucie po efektownej akcji i golu Kamila Grosickiego.

Chyba trochę zaskoczyliśmy Rumunów tym, jak zaczęliśmy to spotkanie. Staraliśmy się atakować ich daleko od naszej bramki i odbierać im tam piłkę. Wysoki pressing przynosił dobre efekty. Pierwsza bramka dała nam trochę więcej pewności siebie – ocenił.

Jednak po zmianie stron inicjatywę przejęli gospodarze.

Początek drugiej połowy może był trochę nerwowy. Jednak później to się uspokoiło i znowu mieliśmy większą kontrolę nad meczem. Zależało nam żeby dobrze zacząć drugą połowę. Ważna była świadomość, że Rumuni są w ciężkiej sytuacji i muszą nas zaatakować. Chcieliśmy przetrwać ich ataki, choć nie stworzyli sobie klarownych sytuacji. Jednak częściej utrzymywali się przy piłce w okolicy naszego pola karnego – przyznał bramkarz reprezentacji Polski.

Biało-czerwoni wykorzystali porażkę Czarnogóry z Armenią (2:3) i z 10 punktami objęli prowadzenie w grupie E.

O tym, że opanowaliśmy sytuację w naszej grupie możemy mówić tylko do kolejnego meczu w tych eliminacjach. Jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, ale przed wyjazdowym spotkaniem z Czarnogórą mamy nieco dłuższą przerwę. Trzeba cały czas trzymać rękę na pulsie i walczyć o kolejne punkty – zakończył Fabiański.

W poniedziałek we Wrocławiu biało-czerwoni zagrają towarzysko ze Słowenią.