To druga przegrana biało-czerwonych na tym mundialu. Oznacza ona, że podopieczni Adama Nawałki nie mają już szans na awans z grupy H i czwartkowy mecz z Japonią w Wołgogradzie będzie dla nich bez stawki.

Nikt z nas nie spodziewał się, że te mistrzostwa tak się dla nas potoczą. Lecieliśmy do Rosji z nadziejami, że uda się coś osiągnąć. Szok i poczucie niedosytu mieliśmy jednak już po pierwszym spotkaniu z Senegalem. Wówczas zdawaliśmy sobie sprawę, że powinniśmy zagrać lepiej. Na pewno było nas stać na więcej – powiedział Szczęsny.

Bramki dla Kolumbii strzelili Yerry Mina (40-głową), Radamel Falcao (70) i Juan Cuadrado (75).

Reklama

Porażka bardzo boli, ale o mecz z Kolumbią ciężko mieć pretensje, ponieważ wygrał zespół o klasę lepszy. Nie brakowało agresji i charakteru z naszej strony. Dopóki w pierwszej połowie był chaos, to staraliśmy się walczyć, ale Kolumbijczycy byli od nas lepsi piłkarsko i wykorzystali swoje szanse. Wynik oddaje to, co działo się na boisku – przyznał Szczęsny.

Zagraliśmy tak jak potrafiliśmy. Kiedy gramy z zespołem na tym poziomie, to trzeba liczyć na łut szczęścia. Rywal nie dał nam takiej okazji. W grze pozycyjnej i z kontrataku widać było różnicę jakości – dodał bramkarz Juventusu Turyn.

W porównaniu do meczu z Senegalem (1:2) selekcjoner Nawałka dokonał czterech zmian w składzie. Zmodyfikował również ustawienie na to z trzema środkowymi obrońcami.

Zmianę taktyki jestem w stanie zrozumieć, bo w meczu z Senegalem lepiej wyglądaliśmy z trzema środkowymi obrońcami. Jednak ktokolwiek z nas nie zagrałby przeciwko Kolumbii, to mecz wyglądałby podobnie. Po prostu trzeba zaakceptować, że przeciwnik jest lepszy – podsumował Szczęsny.

W środę reprezentacja Polski wyleci z Soczi do Wołgogradu, gdzie dzień później zagra z Japonią w swoim ostatnim meczu mistrzostw świata w Rosji.