Wrzesień, 2017 rok, porażka w eliminacjach MŚ z Danią w Kopenhadze aż 0:4. Z pozoru niezbyt istotna (Polska wciąż prowadziła w grupie), ale kto wie, czy to nie był kluczowy moment ostatnich dwóch lat w reprezentacji Adama Nawałki. Trener Duńczyków Age Hareide przyznał wówczas, że wiedział, jak rozpracować polski zespół.

Reklama

Wkrótce potem Nawałka, aby nie być łatwym do rozszyfrowania, zaczął próbować nowe ustawienie – z trójką środkowych obrońców. Eksperymentował już w listopadowych meczach z Urugwajem i Meksykiem, kontynuował poligon doświadczalny przed mundialem, ale – jak pokazały mecze MŚ – nie zdążył. Na dodatek do realizacji swojego pomysłu zaczął wyznaczać, trochę z konieczności (kontuzja Kamila Glika), nowych ludzi, jak Jan Bednarek.

Na Euro 2016 we Francji, gdzie biało-czerwoni doszli do ćwierćfinału, ich największym atutem była przewidywalność. Wiadomo było, że Polska zagra w ustawieniu 4-4-2, a podstawową jedenastkę można było wytypować bez kłopotu przed każdym meczem. Jeżeli później kontuzję leczył Arkadiusz Milik, stosowano z reguły wariant 4-2-3-1.

Reklama

Na mundialu w Rosji w dwóch dotychczasowy meczach – przegranych 1:2 z Senegalem i 0:3 z Kolumbią - rotacji było wiele, zmieniano również ustawienie w trakcie gry (z Senegalem). Selekcjoner próbował zareagować po pierwszej porażce, dokonał czterech zmian personalnych przed starciem z Kolumbią, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że polski zespół najbardziej zaskoczył sam siebie. Bo rywale z rozpracowaniem biało-czerwonych nie mieli żadnego problemu. Senegalczycy dokonali tego już przed meczem w Moskwie, a Kolumbijczykom wystarczyło dziesięć minut spotkania w Kazaniu.

Przeciwko drużynie tej klasy nie graliśmy od pięciu lat. Nawet biorąc pod uwagę mistrzostwa Europy, kiedy mierzyliśmy się z Niemcami – powiedział w niedzielny wieczór Robert Lewandowski.

Reklama

Nawet jeżeli w tej wypowiedzi była chęć częściowego usprawiedliwienia wysokiej porażki, trudno nie odmówić mu racji.

Hiszpania, Brazylia, Francja, Belgia, Anglia czy Argentyna – z takimi zespołami kadra Nawałki (pracuje od jesieni 2013 roku) nie grała za jego kadencji ani razu. W kwalifikacjach Euro 2016, gdy bardzo ważny był drugi koszyk (bo co najmniej dwa zespoły uzyskiwały awans), wylosowano do „polskiej” grupy Irlandię, a w eliminacjach MŚ 2018 z pierwszego koszyka - najsłabszą w tym gronie Rumunię. Uśmiech losu, który nie mógł się jednak powtórzyć na tak elitarnej imprezie, jaką są mistrzostwa świata.

Piłkarze walczyli w eliminacjach również z Armenią, Czarnogórą, Gruzją, Kazachstanem czy Gibraltarem. Efektem była nieco zakłamywana rzeczywistość i rosnąca w błyskawicznym tempie pozycja w światowym rankingu FIFA, która – jak się okazało – nie była adekwatna do umiejętności zespołu. Zresztą od lipca zasady ustalania rankingu ulegną zmianie.

W powodzi zachwytów nad tą kadrą i w bezgranicznym zaufaniu do zmysłu selekcjonera trochę chyba zapomniano, że Grzegorz Krychowiak – po perturbacjach klubowych – nie przypomina w tej chwili piłkarza sprzed dwóch lat, Kamil Grosicki gra w zaledwie drugoligowym zespole (Hull City), Wojciech Szczęsny częściej siedział na ławce niż bronił w Juventusie, a Jakub Błaszczykowski większość zimy i wiosny spędził na leczeniu niż graniu w Wolfsburgu. Owszem, dwa lata temu też różnie było z jego grą w Fiorentinie, a później spisał się świetnie na Euro 2016, ale był wówczas dwa lata młodszy.

Na dodatek Krzysztof Mączyński, jeden z najbardziej zaufanych i sprawdzonych „żołnierzy” Nawałki, nie zdążył wrócić po kontuzji do formy, która zapewniłaby mu bilet na mistrzostwa.

W trakcie mundialu w Rosji polscy piłkarze trenują w pięknie położonym Soczi. Dwa lata wcześniej pobyt w nadmorskim La Baule sprzyjał kadrowiczom we Francji, ale tam był inny klimat, znacznie łagodniejszy. W Rosji trafili na ogromne upały, a przede wszystkim dotkliwą wilgotność. Zapewne nikt tego głośno nie powie, ale czy takie warunki na pewno pomagały w przygotowaniach do meczów? W spotkaniach z Senegalem i Kolumbią rywale byli nie tylko lepsi piłkarsko, ale również szybsi, bardziej wybiegani.

„Zakończył się pewien etap” – przyznał w niedzielny wieczór prezes PZPN Zbigniew Boniek. Dla kibiców to z pewnością ogromny cios, bo ledwie zaczęli robić sobie nadzieje na świetne lata polskiej reprezentacji, a już muszą przyzwyczajać się do myśli o budowie nowego zespołu.

A taką budowę na pewno trzeba zacząć. Niewykluczone, że urodzeni w 1985 roku Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski wkrótce podejmą decyzję o zakończeniu reprezentacyjnej kariery. Patrząc rocznikowo, Kamil Glik, Kamil Grosicki i Robert Lewandowski mają po 30 lat, Thiago Cionek 32, a Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk i Krzysztof Mączyński 31.

W jesiennych meczach Ligi Narodów kibice zobaczę nieco inną drużynę, ale ubiegłoroczne mistrzostwa Europy do lat 21 w Polsce pokazały, że przyszłość polskiego futbolu może nie być kolorowa. Ostatnie miejsce w grupie, zaledwie jeden punkt. To nie napawa optymizmem, zwłaszcza wobec nieuniknionej zmiany warty.

Lewandowski, obecny kapitan kadry, to najlepszy strzelec w historii reprezentacji (55 goli). Wyprzedził dawne sławy polskiego futbolu, ale nie jest i chyba już nie będzie lepszy od nich pod względem osiągnięć z kadrą narodową. Zbigniew Boniek, Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, Robert Gadocha, Henryk Kasperczak, Andrzej Szarmach czy Włodzimierz Smolarek – oni zajęli trzecie miejsce na mistrzostwach świata.

Lato i Szarmach (podobnie jak obrońca Władysław Żmuda) dokonali tego nawet dwa razy – w 1974 i 1982 roku, a podczas pierwszego z tych turniejów Lato został królem strzelców. Zdobył wówczas siedem bramek, tymczasem wszyscy piłkarze Nawałki w dwóch meczach MŚ 2018 – jedną. Lato w 1974 roku trafił do bramki m.in. broniących wtedy tytułu Brazylijczyków.

Kapitan kadry Nawałki? Jedna bramka na Euro 2012, jedna również na Euro 2016 i – na razie – żadnej w MŚ 2018. Bez względu na imponujące statystyki Lewandowskiego w meczach towarzyskich i eliminacyjnych (oraz ligowych w Bayernie Monachium), trudno nie zauważyć, że nie jest gwiazdą wielkich turniejów. Zresztą triumfu w Lidze Mistrzów też się jeszcze nie doczekał.

Podobnie jak wielkich sukcesów w Europie nie mogą doczekać się polscy trenerzy. Na razie to się nie zmieni, ponieważ liczące się zespoły na Starym Kontynencie – klubowe i reprezentacyjne – od wielu lat ich nie zatrudniają.

Jaka będzie przyszłość obecnego selekcjonera?

Jeżeli chodzi o dalsze plany, nie ma żadnego problemu. Jesteśmy przyjaciółmi z Adamem. Wystarczy, że dzień po ostatnim meczu na mundialu spojrzymy sobie prosto w oczy. Ale teraz nie wiemy, co się wydarzy – mówił prezes Boniek jesienią 2017 roku po eliminacjach MŚ.

Kontrakt Nawałki mija wraz z końcem mundialu. "Po nim oddam się do dyspozycji zarządu i prezesa PZPN. Dopiero wtedy zapadną decyzje” – powiedział selekcjoner dzień po meczu z Kolumbią.

PZPN dzięki poważnym kontraktom sponsorskim zarabia wielkie pieniądze, odbudował nadszarpnięty przez lata wizerunek, ma nowoczesny i sprawny portal internetowy, prezes Boniek zasiada w Komitecie Wykonawczym UEFA. Polska organizuje regularnie prestiżowe imprezy, z Euro do lat 21 i przyszłorocznymi MŚ do lat 20 włącznie, niektórzy piłkarze występują w znanych europejskich klubach i reklamach wielkich firm. W tym wszystkim zabrakło tylko (i aż) jednego – dobrej gry w piłkę akurat wówczas, gdy było to najbardziej potrzebne. Na mundialu, być może jedynym w życiu dla wielu z tych zawodników.

24 czerwca to m.in. dzień urodzin wybitnego piłkarza Lionela Messiego. W polskim futbolu ta data będzie kojarzyć się z końcem. Złudzeń, marzeń, a przede wszystkim końcem pewnej epoki. Szkoda tylko, że tak krótkiej...