Losowanie odbyło się w Bukareszcie. Biało-czerwoni rozpoczną zmagania 15 czerwca od meczu w Dublinie ze zwycięzcą tzw. ścieżki barażowej. Tego przeciwnika poznają dopiero w marcu.

Pięć dni po swoim pierwszym spotkaniu podopieczni trenera Jerzego Brzęczka zmierzą się w Bilbao z Hiszpanią, a 24 czerwca w Dublinie ze Szwecją.

Reklama

Zespoły podzielone były na cztery koszyki, zgodnie z rankingiem na podstawie wyników uzyskanych w eliminacjach Euro 2020. Polska była w drugim koszyku, więc wiadomo było, że nie spotka się z będącymi tam również Francją, Szwajcarią, Chorwacją, Holandią oraz Rosją.

Brzęczek ocenił, że Polacy trafili na niewygodnych dla siebie rywali. Patrząc na statystyki meczów z Hiszpanami i Szwedami, trudno się nie zgodzić.

PAP/EPA / ROBERT GHEMENT
Reklama

Z 10 meczów z Hiszpanami biało-czerwoni wygrali tylko jeden, a osiem przegrali. Natomiast bilans rywalizacji ze Szwedami to osiem zwycięstw, cztery remisy i aż 14 porażek.

Optymizmu w polskiej kadrze jednak nie brakuje. "Walczymy. Ponoć Hiszpania nam nie leży. A są tacy, którym Hiszpania leży?" - napisał na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Trener Hiszpanów Luis Enrique przyznał, że losowanie fazy grupowej przyszłorocznych mistrzostw Europy "wygląda na dobre".

"Wiedza, że zagramy u siebie, w Bilbao, i sposób, w jaki zakwalifikowaliśmy się do Euro 2020, dają powody, żeby mieć dobre samopoczucie" - wspomniał szkoleniowiec, który powrócił na stanowisko selekcjonera Hiszpanii w połowie listopada.

Zapytany o polski zespół, nazwał go "niebezpiecznym", natomiast kapitana Roberta Lewandowskiego opisał jako "ponadprzeciętnego".

Reklama

W Szwecji grupa E została oceniona jako niezbyt łatwa, ale "do przyjęcia". Natomiast rener reprezentacji "Trzech Koron" Janne Andersson przestrzegł jednak przed biało-czerwonymi.

"Graliśmy z Hiszpanią w kwalifikacjach i wiemy, jakie popełniliśmy błędy, więc mam nadzieję, że potrafimy im zaradzić. Bardziej uważałbym na Polskę. To przecież wielka piłkarska nacja i mecz z tym zespołem może być przynajmniej tak trudny jak z Hiszpanią, a jako nasz trzeci w grupie może okazać się nawet decydujący" - powiedział szkoleniowiec Szwedów.

Z uwagi na dwa mecze grupowe w Dublinie baza polskich piłkarzy na Euro 2020 będzie znajdowała się prawdopodobnie w okolicach stolicy Irlandii. Polska delegacja już teraz udaje się tam na poszukiwanie odpowiedniego ośrodka.

"Zaczynamy logistykę do turnieju. Zadowolona może być polska kolonia w Irlandii, bo to tam zagramy dwa mecze. Niewykluczone, że w tym kraju zrobimy również swoją bazę, pojedziemy tam obejrzeć wszystkie obiekty. PZPN zrobi wszystko, aby zapewnić drużynie narodowej jak najlepsze warunki" – powiedział prezes Boniek po losowaniu.

Najbardziej charakterystyczną liczbą przyszłorocznych mistrzostw będzie "dwunastka". Turniej finałowy odbędzie się od 12 czerwca do 12 lipca na 12 stadionach w 12 krajach.

Władze futbolu na Starym Kontynencie chciały w ten sposób uczcić 60. rocznicę pierwszych mistrzostw Europy, choć coraz częściej pojawiają się głosy krytykujące taką formułę. Głównie z powodów logistycznych, a także faktu, że niektórzy współgospodarze (na razie wiadomo, że na pewno Azerbejdżan) nie będą mieć drużyny na mistrzostwach.

Grupa A będzie rywalizować w Rzymie i Baku, grupa B w Kopenhadze i Sankt Petersburgu, C w Amsterdamie i Bukareszcie, D w Londynie i Glasgow, E w Bilbao i Dublinie, a grupa F w Monachium i Budapeszcie. W każdej może wystąpić maksymalnie dwóch współgospodarzy. Półfinały i finał odbędą się na Wembley w Londynie.

Reprezentacje gospodarzy, które już wywalczyły awans, zostały automatycznie przydzielone do grup w swoim kraju.

Łącznie 24 zespoły podzielono na sześć grup. Do 1/8 finału awansują po dwa najlepsze z każdej z nich oraz cztery z najlepszym bilansem z trzecich miejsc.

Na razie znanych jest tylko 20 uczestników, czterech ostatnich wyłonią marcowe baraże, powstałe w oparciu m.in. o wyniki uzyskane w pierwszej edycji Ligi Narodów.

Z turniejów barażowych awans uzyskają: z tzw. ścieżki A - Islandia, Rumunia, Bułgaria lub Węgry, z "polskiej" ścieżki B - Słowacja, Irlandia, Bośnia i Hercegowina lub Irlandia Północna, ze ścieżki C - Norwegia, Serbia, Szkocja lub Izrael, natomiast z teoretycznie najsłabszej ścieżki D - Gruzja, Białoruś, Macedonia Północna lub Kosowo. W każdej ze ścieżek odbędą się mecze półfinałowe, a następnie finał, który wyłoni po jednym z czterech uczestników Euro 2020.

Za "grupę śmierci" zgodnie uznano F, w której znaleźli się zwycięzcy trzech ostatnich wielkich turniejów. Współgospodarze Niemcy - mistrzowie świata z 2014 roku - trafili na aktualnego mistrza globu Francję oraz broniącą tytułu na Starym Kontynencie Portugalię.

Czwarta drużyna zostanie wyłoniona w marcu, po zakończeniu turniejów barażowych. W przypadku grupy F będzie to najlepszy zespół z tzw. ścieżki A, ale jeżeli Rumunia okazałaby się w niej najlepsza, wówczas ekipa z teoretycznie najsłabszej ścieżki D.

W meczu otwarcia mistrzostw Europy Włochy zmierzą się 12 czerwca w Rzymie z Turcją. Oprócz nich grupę A tworzą Walia i Szwajcaria.

Do ciekawej rywalizacji dojdzie w grupie D, gdzie współgospodarze Anglicy trafili m.in. na wicemistrzów świata Chorwatów. Mecz odbędzie się 14 czerwca na Wembley.

Oba zespoły spotkały się w półfinale mundialu 2018 w Rosji - wówczas Chorwacja wygrała po dogrywce 2:1. Piłkarze tych drużyn rywalizowali ze sobą również jesienią 2018 w Lidze Narodów - w Chorwacji było 0:0, a na Wembley gospodarze zwyciężyli 2:1.

Polscy piłkarze po raz czwarty wystąpią w mistrzostwach Europy. Trzy razy wywalczyli awans (na turnieje w 2008, 2016 i 2020), a raz mieli zagwarantowany udział jako współgospodarz (2012).

W ramach przygotowań do Euro 2020 biało-czerwoni zagrają towarzysko 31 marca z Ukrainą i 2 czerwca z Rosją. Nie dojdzie natomiast do zaplanowanego na 28 marca meczu ze Szwecją, ponieważ z tym rywalem zmierzą się w turnieju finałowym.