14 września miał się odbyć nadzwyczajny zjazd wyborczy - podczas niego wybrany miał zostać nowy prezes PZPN. Wszystko wskazuje na to, że zjazd wyborczy zostanie jednak przekształcony w zwykły zjazd statutowy. A wybory będą przeprowadzone w grudniu. Czy wystartuje w nich Michał Listkiewicz, który niejednokrotnie deklarował odejście?

Reklama

Niewykluczone. Jak mówi prezes, został on namaszczony przez prezydenta UEFA do tego, by rządzić polską piłką do Euro 2012. "Podczas wizyty Platiniego wielu delegatów UEFA powiedział mi, że powinienem jesienią kandydować na prezesa. Wcześniej mówiłem, że nie, ale teraz mam rozterki. Dlaczego więc nie mógłbym pozostać?" - mówi Listkiewicz na łamach dziennika "Polska".

Skąd nagła zmiana zdania? "Znacznie ważniejsi ludzie ode mnie składali deklaracje, których nie dotrzymywali. Uwierzcie mi, że gdyby nie rozmowa z działaczami UEFA, w ogóle nie zaprzątałbym sobie tym głowy. Zresztą wcale nie muszę być prezesem, wystarczy, żebym został głównodowodzącym w sprawie Euro 2012. Robię to od pięciu lat i najlepiej się do tego nadaję. Powiem nieskromnie, że na tym polu biję innych kandydatów o kilka długości" - tłumaczy w "Gazecie Wyborczej" Listkiewicz.