Kiedy Janusz W. wchodził w piątek do sądu, miał niewyraźną minę. Mocno przestraszył się wizji trzymiesięcznego aresztu, o który wnioskowała prokuratura. Okazało się jednak, że niepotrzebnie - sąd odrzucił wniosek o areszt i wypuścił trenera, za poręczeniem majątkowym, na wolność.
Prokuratorzy nie zamierzają się jednak poddawać. "Prawdopodobnie w poniedziałek złożymy zażalenie na tę decyzję" - przyznaje szef zespołu Edward Zalewski na łamach "Gazety Wyborczej".
Januszowi W. zostało postawionych jedenaście zarzutów korupcyjnych, dotyczących czasu, kiedy prowadził Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Grozi mu za nie do pięciu lat więzienia.
Janusz W. jako trener prowadził m.in. reprezentację olimpijską, która zdobyła srebrny medal igrzysk w Barcelonie, a także Legię Warszawa i reprezentację Polski seniorów.
Były trener reprezentacji Polski Janusz W. nie trafi do aresztu. Prokuratura nie jest jednak zadowolona z postanowienia sądu. "Obawiamy się, że po wyjściu na wolność Janusz W. może mataczyć i utrudniać śledztwo" - mówi Edward Zalewski, szef prokuratorów zajmujących się sprawą korupcji. Jest niemal pewne, że prokuratura złoży zażalenie na decyzję sądu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama