Od początku meczu zrobiła się wspaniała, charakterystyczna dla derbów atmosfera. Kibice dawali poznać, że mecz odbywa się na City of Manchester Stadium i przy każdej możliwej okazji gwizdali na graczy United.
Początek meczu był bardzo wyrównana. W miarę upływu czasu coraz więcej odwagi wstępowało w szeregi Czerwonych Diabłów. Już w siódmej minucie Rafael ostro wbijał po ziemi piłkę w pole karne, skąd wybijali ją obrońcy. Była to pierwsza tak odważna akcja gości.
Już minutę później znakomitą sytuację zmarnował Fletcher. Dobre podanie w polu karnym dostał Rooney, po czym bez wahania uderzył po ziemi. Wtedy bramkarz 'wypluł' przed siebie piłkę, a zdezorientowany Szkot tylko obok niej przebiegł, nie pakując jej do pustej bramki.
Ta akcja wyraźnie uskrzydliła Czerwone Diabły, które natychmiast poszły za ciosem. W dwunastej minucie znakomitym zagraniem popisał się Carrick, jednak wchodzący w pole karne z piłką Evra został zablokowany przez obrońcę. W ten sposób przyjezdni wywalczyli jednak rzut rożny, po którym bliski zdobycia bramki głową był Ronaldo.
W 15. minucie kibice obejrzeli pierwszy znak, że dzisiaj rozgrywane są derby. Bezpardonowym wejściem wyprostowaną nogą na Vidiciu ‘popisał się' Richards. Howard Webb (tak, ten!) faulu nie dostrzegł.
Rozwścieczone Diabły ruszyły do kolejnych prób zdobycia bramki i w 23. minucie dotychczas najbliżej gola znalazł się Berbatow, którego strzał głową końcami palców wybił z linii bramkowej Hart. United zdecydowanie przeważało do tego czasu.
Zaledwie moment później jeszcze lepsza szansa na objęcie prowadzenia prze United. Znakomita akcja z lewej strony boiska i ostatecznie z trudnej pozycji, aczkolwiek do pustej bramki nie trafił Evra.
I podczas, gdy wszystko wydawało się być po myśli Diabłów, na prawym skrzydle sędzia odgwizdał wolnego dla City. Z pozoru niegroźny stały fragment gry, ale van der Sar miał problemy z piąstkowaniem piłki, przez co ta wylądowała pod nogami Irelanda. Gracz City miał jakieś dwanaście metrów do pustej bramki, ale United mimo wszystko spudłował.
Goście nie zamierzali wcale oddać pola, ale na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania wspaniałą akcję przeprowadziło City. United nie straciło bramki tylko dzięki przytomności van der Sara, który w porę wyszedł na przedpole i złapał piłkę uprzedzając Robinho.
A w 42. minucie sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło ‘niewykorzystane sytuacje się mszczą; i tak też się stało. Kontratak United, Carrick urwał się obrońcom i strzelił lewą nogą z siedmiu metrów. Hart zdołał tylko odbić piłkę przed siebie, gdzie stał Rooney i lekkim muśnięciem umieścił ją w siatce.
Można napisać, że gol był należną nagrodą dla United za I połowę. Gospodarze natomiast mieli dwie podbramkowe sytuacje, które mogły im dać prowadzenie w tym meczu, jednak ani Robinho ani Ireland nie byli w stanie właściwie wykończyć akcji.
Od początku drugiej polowy częściej w ataku oglądaliśmy graczy w niebieskich koszulkach.. Mecz stał się zdecydowanie bardziej wyrównany niż w pierwszej połowie.
W 59. minucie Cristiano Ronaldo w zasadzie powinien był wylecieć z boiska. Najpierw Portugalczyk podciął wychodzącego z kontrą Wright-Phillipsa, a następnie, gdy sędzia pokazywał mu żółtą kartkę zaczął bić brawo. Pan Webb jednak nie zdecydował się pokazać drugiego kartonika graczowi United. Widać było, że Ronaldo całą sytuacją jest zirytowany, bowiem zaczął nawet drażnić kibiców City ostentacyjnie podbijając piłkę przed wyrzuceniem jej z autu.
I nazbierało się Portugalczykowi. W 69. minucie mecz dla niego się zakończył. Dziwne to było zdarzenie, bo gdy z rożnego dośrodkowywał Rooney, Ronaldo przekonany, że sędzia użył gwizdka odbił piłkę rękami poza boisko. Howard Webb jednak nie gwizdał, więc stwierdził, że Portugalczyk zasługuje na drugą żółtą kartkę i odesłał go do szatni.
United wyraźnie było bardzo przybite stratą swego skrzydłowego. Rooney jeszcze kilka minut po całej sytuacji dyskutował z sędzią. City natomiast zwęszyło okazję do wyrównania, a może nawet wygrania tego meczu i coraz częściej zaczęło nękać defensywę przyjezdnych.
United zaczęli bronić wyniku i wychodziło im to nadspodziewanie dobrze a raczej to City nie potrafiło wykorzystać przewagi.
Pod koniec meczu z boiska zszedł Berbatow, a w jego miejsce pojawił się Ryan Giggs, który wczoraj świętował 35. urodziny. Na dwie minuty przed końcem City zaczęło wielkie oblężenie pola karnego, jednak o mało nie skończyło się to…. Drugą bramką dla "Czerwonych Diabłów". City wywalczyło bowiem rzut rożny, na który wszedł sam bramkarz. Jak się okazało był to wielki błąd, bo z kontrą zaczęło wychodzić United. Rooney zdecydował się (słusznie) strzelać z połowy boiska do pustej bramki, Hart dał popis szybkości biegu i w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny.
Końcówka meczu była naprawdę emocjonująca, godna spotkania derbowego. Jednak ostatecznie osłabiony Manchester United zdołał utrzymać prowadzenie i wygrał cały mecz 0:1. Trzy punkty bardzo przydadzą się drużynie Fergusona, bowiem dzisiaj któraś z drużyn Chelsea - Arsenal straci punkty.
Manchester City - Manchester United 0:1
Bramka: Wayne Rooney 42'
Manchester City: Hart - Richards (76 Sturridge ), Kompany, Dunne, Garrido - Wright-Phillips, Ireland, Hamann (46 Elano ) - Vassell, (46 Zabaleta ), Robinho, Benjani
Manchester United - Van der Sar - R Da Silva, Ferdinand, Vidic, Evra - Ronaldo, Carrick, Fletcher, Park (90 O'Shea ) - Rooney, Berbatov (83 Giggs)