Ponoć zaraz po podpisaniu kontraktu nowy zawodnik Legii przywitał się z podatnym na kontuzje Grzelakiem i zły urok od razu na niego przeszedł. Były piłkarz Śląska zaprzecza. "To tylko plotki, zapewniam" - śmieje się.

Ostrowski cieszy się, że zagra w dużym klubie. Martwi się jedynie urazem. "Choć i tak nie narzekam. Z tego co mówili lekarze, dwa treningi więcej i mógłbym zerwać to ścięgno" - przyznaje.

Reklama