>>>Listkiewicz ujawnia, jak zwolnić Leo

Jak dotąd na temat kontrowersyjnej roli Leo Beenhakkera w Feyenoordzie Rotterdam wypowiadał się sam zainteresowany, a także mnóstwo osób w Polsce. DZIENNIK jako pierwszy porozmawiał z przedstawicielami holenderskiego klubu.

Reklama

Zwróciliśmy się do dyrektora - Erica Gudde - by dokładnie wytłumaczył nam zasady współpracy klubu z selekcjonerem reprezentacji Polski. Odpowiedź w imieniu dyrektora i zarządu przestawił nam rzecznik prasowy Gido Vader.

Przede wszystkim zastanawiał nas fakt, że tyle się mówiło o nieoficjalnej roli Beenhakkera w Feyenoordzie, tymczasem Don Leo wziął udział w całkowicie oficjalnej konferencji prasowej, co wiele osób w Polsce wprawiło w konfuzję. "Mamy taki zwyczaj w Feyenoordzie, że w każdy piątek organizujemy konferencję prasową dotyczącą zbliżającego się meczu" - tłumaczy Vader. "Leo Beenhakker poprosił nas, by mógł w niej wziąć udział, właśnie po to, by wyjaśnić, w jaki sposób ma zamiar pomagać naszemu klubowi. W mediach pojawiło się mnóstwo nieprawdziwych informacji, które wymagały sprostowania. Pan Beenhakker chciał być całkowicie transparentny. Zależało mu na podkreśleniu swego oddania i zaangażowania w reprezentacji Polski" - dodaje.

Reklama

Na naszą uwagę, że Feyenoord próbuje stworzyć jakąś iluzję, powtarzając w kółko o nieformalnej roli Beenhakkera, rzecznik lekko się oburzył. "To wasza sprawa, jak to odbieracie i czy wierzycie nam, że rola pana Beenhakkera jest nieoficjalna i że nie zarabia on u nas ani centa. Gwarantujemy jednak, że z naszej strony nie padło ani jedno kłamstwo" - odrzekł.

Poprosiliśmy także o dokładne określenie zakresu obowiązków naszego selekcjonera w Holandii. "Obowiązków nie ma żadnych" - stanowczo twierdzi Vader. "Ma pomagać w stworzeniu idealnych warunków dla nowego trenera, który zaczyna od przyszłego sezonu, pana Mario Beena. Beenhakker ma nam doradzać, przekazywać uwagi na temat składu, zawodników" - tłumaczy.

>>>Beenhakker straszy dymisją

Reklama

Działacze starali się także wyraźnie zaznaczyć, że Leo nie będzie miał nic wspólnego z transferami do Feyenoordu. "Od takich rzeczy mamy w Feyenoordzie osobnych ludzi. On ma być tylko doradcą" - padło ze strony Vadera.

Podobnie niejasne jest określenie „w wolnym czasie”, a rzekomo tylko wtedy Beenhakker ma zajmować się sprawami klubu. Sprowadzając sytuację do absurdu, można przecież powiedzieć, że Holender reprezentacją zajmuje się wyłącznie podczas meczów i zgrupowań. Reszta, to czas wolny. Odpowiedź Feyenoordu była bardzo enigmatyczna. "Pan Beenhakker doskonale wie, kiedy ma i kiedy nie ma wolnego czasu. Zna doskonale swoje zobowiązania wobec reprezentacji Polski" - usłyszeliśmy.

Zarówno w holenderskich, jak i naszych mediach pojawiło się mnóstwo sugestii, że to dopiero początek współpracy selekcjonera z Feyenoordem, który po końcu obecnego sezonu zaproponuje Beenhakkerowi całkowicie oficjalną pracę. "Pan Beenhakker zgodził się nam doradzać do końca sezonu, oczywiście w miarę tego jak będzie mu pozwalał czas, bo przecież jest selekcjonerem waszej kadry, z czego wszyscy zdajemy sobie tutaj sprawę. Kwestia, czy współpraca będzie kontynuowana, to temat, nad którym dopiero będziemy rozmyślać. W chwili obecnej nie ma dyskusji, czy takie rozwiązanie wchodzi w grę. Szczególnie że pan Beenhakker bardzo wyraźnie powiedział, że dla niego priorytetem jest reprezentacja Polski i awans do mistrzostw świata w RPA" - utrzymuje Vader.

Nie wszyscy też chcą dać wiarę, że praca Don Leo jest rzeczywiście sprawą czysto charytatywną. "To wasza sprawa, co jesteście w stanie sobie wyobrazić, a czego nie. Być może sprawy inaczej mają się w Polsce. Pan Beenhakker doradza nam całkowicie za darmo. Jak pewnie wszyscy pamiętają, pod koniec sezonu 2006/07 Beenhakker został trenerem Feyenoordu na czas baraży o Puchar UEFA. Nie zgodził się wówczas, byśmy mu płacili, podobnie jak nie zgodził się, byśmy teraz płacili za jego porady" - kontynuuje Vader.

Gdy padło pytanie o jakieś bonusy, premie czy nieoficjalne formy płacenia, Vader był już jednak wyraźnie oburzony. "Nie podoba nam się sugestia, jakoby Feyenoord wypłacał jakiekolwiek nieoficjalne pieniądze" - stwierdził.