W poniedziałek wydział ds. bezpieczeństwa na obiektach piłkarskich PZPN wydał decyzję, w myśl której Polonia do końca sezonu nie może przyjmować kibiców drużyn przyjezdnych, a więc także fanów Legii. Tym samym po raz kolejny związek sprzeniewierzył się ustanowionym przez siebie przepisom licencyjnym. Te zobowiązują kluby do udostępnienia kibicom rywali pięciu procent miejsc na trybunach.

WB w uzasadnieniu decyzji powołuje się na "szereg uchybień w zakresie bezpieczeństwa i konieczność wykonania prac modernizacyjnych w sektorze kibiców przyjezdnych" na stadionie przy Konwiktorskiej. Problem w tym, że to na klubie ciąży obowiązek spełnienia powyższych warunków bezpieczeństwa, a Polonia nie chce ponosić kosztów modernizacji, twierdząc, że nie ona, tylko WOSiR jest właścicielem obiektu. Jeśli więc PZPN doszukał się uchybień (choć jesienią godził się na przyjmowanie przez Polonię kibiców gości) to"Czarne Koszule", podobnie jak Piast Gliwice, powinny grać na innym obiekcie. Władze związku wolą jednak zwalniać kluby z wymogów licencyjnych niż rygorystycznie przestrzegać przepisów.

W piątek mecz, który ma ogromne znaczenie w walce o mistrzostwo Polski, obejrzy prawdopodobnie zaledwie 2 - 3 tysiące widzów. Zupełnie inaczej zapowiadają się derby Górnego Śląska. Władze Ruchu i Górnika długo spierały się o to, ile biletów otrzymają fani klubu z Zabrza, w pewnym momencie istniało nawet zagrożenie, że mecz zostanie przez nich zbojkotowany, ostatecznie jednak osiągnięto porozumienie.

Na trybunach Stadionu Śląskiego zasiądzie ponad 30 tysięcy kibiców Ruchu (który występuje w tym meczu w roli gospodarza) oraz 7,5 tysiąca fanów Górnika. Organizatorzy spodziewają się kompletu publiczności. Obecnie obydwie strony przygotowują się do wielkiego święta. Kibice "Niebieskich" zorganizowali na Śląskim trening dopingu, aby w niedzielę jak najlepiej wspierać swoją drużynę.

Pomagali też w odśnieżaniu stadionu. Regionalny charakter wielkich derbów podkreśli telewizja Orange Sport, która po raz pierwszy pokaże powtórkę meczu opatrzoną komentarzem w gwarze śląskiej.







Reklama