Legia Warszawa informuje, że dokładnie analizuje zajścia, które miały miejsce w nocy z 1 na 2 października, po powrocie drużyny z przegranego meczu w Poznaniu. Pierwsze ustalania wskazują, że grupa osób weszła na teren stadionu zgodnie z przyjętą praktyką po meczach wyjazdowych, co nie dawało ochronie obiektu podstaw do niepokoju. Niestety po wjeździe autokaru na parking doszło do ostrej wymiany zdań i szarpaniny z udziałem zawodników oraz członków sztabu, które łącznie trwały ok. 8 minut - można przeczytać na oficjalnej stronie stołecznego klubu.

Sprawę incydentu odnotowują liczne media, m.in. "Przegląd Sportowy" oraz portale Weszło.com i Legia.net. Z zamieszczonych tam relacji wynika, że do zdarzenia miało dojść w nocy z niedzieli na poniedziałek po powrocie piłkarzy mistrza Polski po przegranym w Poznaniu meczu ekstraklasy z Lechem 0:3. Grupa zagorzałych fanów zespołu niezadowolonych z wyników drużyny miała czekać na zawodników. Według relacji, miało dojść do przepychanek, a piłkarze byli szturchani czy nawet uderzani rękami. Poszkodowany miał zostać też asystent trenera Aleksandar Vukovic.

Klub ma świadomość silnych emocji związanych z niepowodzeniem sportowym drużyny, ale jednoznacznie potępia wyrażanie ich w sposób odbiegający od przyjętych norm. Podstawową zasadą w Legii powinna być zasada wzajemnego szacunku. Nawet w trudnych i konfliktowych sytuacjach klub nie będzie tolerował przekraczania normalnie obowiązujących granic - napisano w oświadczeniu.

Reklama

Zapewniono jednocześnie, że cała sprawa będzie dalej analizowana, a "na podstawie wyciągniętych wniosków klub podejmie wszelkie możliwe działania, aby zapewnić zawodnikom i wszystkim pracownikom pełne bezpieczeństwo".

W 11 kolejkach ekstraklasy legioniści doznali już pięciu porażek i z dorobkiem 16 punktów zajmują ósmą lokatę w tabeli. Zespół nie awansował też do fazy grupowej ani Ligi Mistrzów, ani Ligi Europejskiej.