Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Kacper Michalski (14), 2:0 Tomasz Swędrowski (75).

Żółta kartka - Ruch Chorzów: Szymon Szymański, Juliusz Letniowski, Tomasz Swędrowski. ŁKS Łódź: Michał Mokrzycki, Jakub Letniowski. Czerwona kartka za drugą żółtą - ŁKS Łódź: Michał Mokrzycki (83).

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 9 736.

Reklama

Ruch Chorzów:Jakub Bielecki - Konrad Kasolik, Maciej Sadlok, Remigiusz Szywacz - Kacper Michalski, Szymon Szymański, Tomasz Swędrowski (90+3. Michał Feliks), Tomasz Wójtowicz - Juliusz Letniowski (61. Maciej Firlej), Daniel Szczepan (88. Dominik Steczyk), Filip Starzyński (61. Przemysław Szur).

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Grzegorz Glapka (65. Jakub Letniowski), Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Piotr Głowacki (81. Artemijus Tutyskinas) - Piotr Janczukowicz (81. Stipe Juric), Dani Ramirez, Michał Mokrzycki, Engjell Hoti (65. Mieszko Lorenc), Bartosz Szeliga - Kay Tejan (29. Maciej Śliwa).

Rozgrywki ekstraklasy w sezonie 2023/2024 chorzowianie rozpoczęli od wyjazdowej porażki z KGHM Zagłębiem Lublin 1:2. Z kolei łodzianie ulegli w Warszawie Legii 0:3.

Reklama

Kibice nie mogli narzekać na nudę

Kibice, którzy w piątek przyszli na stadion przy ulicy Okrzei nie mogli narzekać na nudę. Mecz był ciekawy, dużo było sytuacji podbramkowych.

W 9. min groźny strzał z ok. 18 metrów oddał Dani Ramirez, ale skończyło się na rzucie rożnym dla ŁKS. Pięć minut później - po rzucie z autu Tomasza Wójtowicza - piłka trafiła do będącego blisko linii końcowej boiska Daniela Szczepana. Ten popisał się świetnym jej opanowaniem, a następnie podał nieco do tyłu, do Kacpra Michalskiego. Pierwszy strzał tego ostatniego sparował Aleksander Bobek. Blisko też był Piotr Głowacki. Jednak wspomniany obrońca ani golkiper nie przeszkodzili Michalskiemu w dobitce.

Przy wyniku 1:0 zarysowała się przewaga łodzian. W 33. min bliski wyrównania był Bartosz Szeliga. Jednak przestrzelił będąc w bardzo dogodnej pozycji. Z kolei w 39. min - po rzucie rożnym dla ŁKS - w polu karnym Ruchu powstało olbrzymie zamieszanie. Strzał z woleja Ramireza odbił głową - będący niemal na linii bramkowej - Michalski.

Ta sytuacja podziała na "Niebieskich" jak zimny prysznic. Inna sprawa, że w tym samym momencie w Gliwicach zaczął padać deszcz (przestał po kilkunastu minutach). Ruch ponownie ruszył do ataku, ale do przerwy wynik już się nie zmienił.

Druga odsłona mogła się bardzo dobrze rozpocząć dla chorzowian. W 48. min długi rajd z piłką wykonał Filip Starzyński. Będąc w polu karnym rywala oddał silny, ale niecelny strzał. Akcja ta nie była jednak sygnałem, że drużyna z Górnego Śląska będzie dominować po przerwie. Łodzianie stosunkowo szybko zdołali zepchnąć ją do defensywy, ale nie pokonali Jakuba Bieleckiego.

Za to Ruch zdobył drugą bramkę. W 75. min Szczepan przejął piłkę, po tym jak źle rozpoczął akcję ŁKS Adam Marciniak. Chorzowski gracz wbiegł w pole karne rywala i dobrze dostrzegł, że bardzo dobrze ustawiony jest Tomasz Swędrowski. Ten ostatni otrzymał piłkę i było 2:0.

Chorzowianie, którzy opuścili grono najlepszych w 2017 r., rozegrają pięć spotkań rundy jesiennej w roli gospodarzy na obiekcie Piasta. Potem "Niebiescy" mają się przenieść na Stadion Śląski. W związku z koniecznością demontażu oświetlenia na obiekcie 14-krotnych mistrzów Polski, już wiosną - jeszcze w pierwszej lidze - podejmowali oni rywali w Gliwicach.