Raków Częstochowa w ubiegłym sezonie pod wodzą Marka Papszuna zdobył mistrzostwo Polski i grał w finale krajowego pucharu. Latem na ławce trenerskiej "Medalików" doszło do zmiany. Nowym opiekunem drużyny został asystent Papszuna Dawid Szawrga.

Reklama

Nadzwyczajne zebranie w Rakowie

Włodarze częstochowskiego klubu liczyli, że z nim za sterem wyniki nie będą gorsze. Tym bardziej, że w letnim okienku transferowym klub spod Jasnej Góry wydał sporo pieniędzy na wzmocnienie składu.

Rzeczywistość jednak nie jest kolorowa. Raków w lidze zajmuje szóste miejsce w tabeli. Start ligowej wiosny w jego wykonaniu trzeba uznać za mocno przeciętny. Na dziewięć możliwych punktów do zdobycia mistrzowie Polski zainkasowali tylko cztery. W dodatku we wtorek w kiepskim stylu pożegnali się z Pucharem Polski już w ćwierćfinale. Raków doznał klęski w Gliwicach z miejscowym Piastem. Goście byli tylko tłem dla gospodarzy, którzy wbili im aż trzy gole nie tracąc żadnego.

Reklama
Reklama

Po meczu bramkarz Rakowa Vladan Kovacevic nie gryzł się w język. Zarzucił kolegom z drużyny brak ambicji, a porażkę 0:3 określił mianem najgorszego meczu, jaki zagrał w barwach częstochowskiego zespołu.

Nic więc dziwnego, że w częstochowskim klubie zrobiło się nerwowo. Jeszcze tego samego dnia wieczorem właściciel Rakowa Michał Świerczewski zwołał nadzwyczajne zebranie.

Na razie obyło się bez rewolucji. Szwarga zachował stanowisko, ale jeśli w niedzielę jego podopieczni zawiodą w szlagierowym pojedynku z Lechem Poznań, to w poniedziałek może "wylecieć" na bruk.

Runjaic nie znalazł recepty na dziurawą defensywę

W podobnej sytuacji do trenera mistrzów Polski znajduje się Kosta Runjaic. Legia, która w ubiegłym sezonie zdobyła wicemistrzostwo kraju i Puchar Polski w obecnych rozgrywkach również rozczarowuje. Trofeum Pucharu Polski nie obroni, bo odpadła z rozgrywek jeszcze na jesieni. Walka o mistrzostwo też stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Legioniści już na starcie ligowej wiosny mogli doskoczyć do ścisłej czołówki tabeli, ale w trzech meczach zaliczyli jedno zwycięstwo i dwa remisy, a styl gry dalej pozostawia wiele do życzenia. Razi zwłaszcza gra obronna warszawskiego zespołu.

Legia od samego początku sezonu traci mnóstwo goli. Runjaic w przerwie zimowej nie znalazł na to recepty. W pięciu meczach rozegranych na wiosnę (dwa w Lidze Konferencji i trzy w Ekstraklasie) "wojskowi" aż 10 razy wyciągali piłkę z własnej bramki.

Z tak dziurawą defensywą Legia nie ma prawa śnić o zdobyciu mistrzostwa Polski. Co więcej może mieć wielki kłopot z zajęciem miejsca gwarantującego prawo gry w eliminacjach do europejskich pucharów. Taki scenariusz dla klubu z Łazienkowskiej byłyby zarówno sportową, jak i finansową tragedią.

Wielu ekspertów uważało, że obecnego trenera Legii przed zwolnieniem chroniły tylko dalsze występy w Lidze Konferencji. Jednak po kompromitującej klęsce w dwumeczu z norweskim Molde FK i pożegnaniu z Europą ten parasol zniknął znad głowy Runjaica. Jeśli w sobotę wicemistrzowie Polski nie zdobędą kompletu punktów w spotkaniu z Pogonią Szczecin, to jego misja w stolicy może dobiec końca.