Podopieczni sir Alexa Fergusona w Lidze Mistrzów nie grają widowiskowo. W ośmiu meczach zdobyli tylko dziewięć bramek, w tym cztery w dwóch grupowych konfrontacjach z tureckim Bursasporem. Świetnie spisują się za to w obronie. Stracili zaledwie dwa gole, żadnego na wyjeździe.

Reklama

"ManU" z angielską drużyną w rozgrywkach międzynarodowych spotka się po raz piąty. United wygrali wszystkie poprzednie rywalizacje. W 1964 roku w Pucharze Zdobywców Pucharów z Tottenhamem, rok później z Evertonem w Pucharze Miast Targowych (poprzednik Pucharu UEFA), finał LM z Chelsea oraz przed dwoma laty w półfinale tych rozgrywek z Arsenalem.

"Czerwone Diabły" wciąż rywalizują na trzech frontach. Prowadzą w tabeli rodzimej ekstraklasy, a w półfinale Pucharu Anglii czeka ich derbowa potyczka z "The Citizens".

"Świetnie jest grać o tyle trofeów, ale najważniejsze to je zdobyć. Byłby to wielki sukces, ale patrząc na to, kogo musimy pokonać, nie będzie łatwo" - powiedział serbski obrońca United Nemanja Vidic.

Dla Chelsea natomiast LM jest ostatnią okazją, by ten sezon nie został uznany za kompletnie nieudany. Na obronę mistrzostwa kraju "The Blues" szanse mają niewielkie, gdyż zajmują czwarte miejsce w tabeli, a do środowego rywala tracą już 11 punktów.

Reklama

Zwycięzca angielskiej rywalizacji w półfinale zagra z lepszym w parze Inter Mediolan - Schalke 04 Gelsenkirchen. Teoretycznie faworytem jest zespół włoski. Broniący trofeum Inter po raz szósty w ciągu roku spotka się z przeciwnikiem z Niemiec.

W 1/8 finału obecnej edycji LM mediolańczycy wyeliminowali Bayern Monachium, w fazie grupowej rywalizowali z Werderem Brema, a w finale poprzednich rozgrywek uporali się również z ekipą z Bawarii.

Reklama

Z Schalke zmierzyli się już w finale Pucharu UEFA w 1997 roku i rok później w ćwierćfinale tych rozgrywek. Za pierwszym razem, po rzutach karnych wygrała ekipa z Gelsenkirchen. Później po dogrywce górą był Inter.

Obie te konfrontacje doskonale pamięta wciąż grający w barwach Nerazzurrich prawie 38-letni Argentyńczyk Javier Zanetti.

We wtorek na San Siro obie drużyny wybiegną osłabione. Gospodarze będą musieli sobie radzić bez brazylijskiego obrońcy Lucio, który musi pauzować za kartki. W Schalke zabraknie kontuzjowanych Szwajcara Mario Gavranovica i Peera Kluge. Z ochronną maską z powodu złamanego nosa zagra natomiast Christoph Metzelder.

"Nie mamy nic do stracenia, bo do meczu przystępujemy z pozycji outsidera" - przyznał szkoleniowiec gości Ralf Rangnick.

W drugim wtorkowym spotkaniu Real Madryt podejmie Tottenham Hotspur. "Królewscy" w ćwierćfinale zagrają po raz pierwszy od 2004 roku, a ekipa z Londynu w LM debiutuje, ale o tremie przed meczem na Santiago Bernabeu nie ma mowy.

"To dla nas wielki dzień i nie muszę piłkarzy dodatkowo motywować, oni wręcz palą się do gry. Jeśli wszyscy zagrają na sto procent możliwości, możemy sprawić niespodziankę" - podkreślił trener Tottenhamu Harry Redknapp.

W Realu na pewno nie zagra Francuz Karim Benzema, niepewny jest występ Portugalczyka Cristiano Ronaldo, ale to nic przy problemach kadrowych gości. Z gry wykluczeni są Alan Hutton i Ledley King, a bardzo wątpliwy jest udział Jonathana Woodgate'a i Francuzów Younesa Kaboula oraz Williama Gallasa. Jedyną dobrą wiadomością jest powrót do zdrowia Walijczyka Garetha Bale'a.

Ostatnią ćwierćfinałową parę tworzą FC Barcelona i Szachtar Donieck. Choć pewnie zmierzająca po mistrzostwo kraju "Duma Katalonii" jest murowanym faworytem, to jej bilans z ukraińskimi klubami nie jest imponujący - przegrała połowę z ostatnich dziesięciu meczów.