Chelsea Londyn - Manchester United 0:1
Bramka: Rooney 24
Chelsea: Cech - Bosingwa (79. Obi Mikel), Ivanovic, Terry, A. Cole - Essien, Lampard - Ramires, Zhirkov (70. Malouda) - Torres - Drogba (70. Anelka)
Manchester: van der Sar - Rafael da Silva (51. Nani), R. Ferdinand, Vidic, Evra - Carrick, J.-S. Park (90+ Smalling) - Valencia, Giggs - Rooney, Hernandez (78. Berbatow)


Reklama

Chelsea zaczęła z wysokiego "c". Już na samym początku Torres miał dwie okazje. Obie zmarnował. Najpierw piłkę spod nóg mu wybił Ferdinand, a po chwili trafił wprost w bramkarza Man Utd.

W pierwszym kwadransie dominacja gospodarzy jest wyraźna. Akcje "Czerwonych Diabłów" były chaotyczne. W efekcie piłkarza MU nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce.

Dopiero po upływie 15. minut drużynie gości udaje się stworzyć jakieś zagrożenie pod bramką rywali. Jedna ani Valencia, ani Park nie potrafili oddać celnego strzału.

Stare powiedzenie mówi "do trzech razy sztuka". Tak też było i tym razem. Trzecia próba Manchesteru okazała się skuteczna. W 24. minucie bramkę dla gości zdobył Rooney. Giggsa ograł Bosingwę, zbiegł do linii końcowej, wyłożył jak na tacy piłkę napastnikowi reprezentacji Anglii, a ten z bliska wpakował ją do siatki.

Chelsea od razu rzuciła się do odrabiania straty. Jednak w szeregi londyńczyków wkradła się się nerwowość. Stąd wiele akcji kończyło się prostymi błędami i głupimi stratami.

Najlepszą okazję do wyrównania "The Blues" mieli w ostatniej minucie pierwszej połowy. W ogromnym zamieszaniu piłka trafia w słupek i spada pod nogi Lamparda, który uderza obok leżącego golkipera gości. Z linii bramkowej futbolówkę wybił Evra.

Reklama

Kolejną super okazję do zdobycia gola Chelsea ma pięć minut po przerwie. I znów w roli głównej był Evra, ale tym razem piłkarz MU pokazał się ze złej strony. Po jego błędzie Bosingwa dośrodkował w pole karne d Ramiresa, a ten z kilku metrów fatalnie pudłuje.

W 67. minucie kapitalną okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Manchester. Po szybkiej kontrze, Nani dośrodkował miękko w pole karne. Wyciągnięty Cech końcem palców trącił piłkę - lekko, ale wystarczy, żeby minęła głowę stojącego przed pustą bramką Hernandeza.

Kwadrans przed końcem meczu bliski pokonania Van der Sara był Torres. Uderzenie głową Hiszpana z największym trudem broni Holender.

W ostatnich minutach gra Manchesteru przypominała obronę Częstochowy. Cała jedenastka "Czerwonych Diabłów" była skupiona blisko swojego pola karnego. Natomiast ataki Chelsea przypominały walenie głową w mur.

Mecz zakończył się zwycięstwem Manchesteru 1:0. To jeszcze nie przesądza sprawy awansu, ale daje sporą zaliczkę United przed rewanżem.

FC Barcelona - Szachtar Donieck 5:1
Bramki: Iniesta 2, Dani Alves 34, Pique 53, Keita 60, Xavi - Rakytskyy 59
Barcelona: Valdes - Dani Alves, Busquets, Piqué, Adriano (77. Maxwell) - Xavi, Mascherano, S. Keita - Villa (70. Pedro), Messi, Iniesta (90. Afellay)
Szachtar: Pyatov - Srna, Ischenko, Rakytskyy, Rat - G. Mkhitaryan, Hübschman (83. Eduardo) - Douglas Costa, Jadson (70. Fernandinho), Willian (75. Teixeira) - Luiz Adriano


We wtorek Real Madryt strzelił gola Tottenhamowi w 4 minucie. W środę Barcelona pokazał, że potrafi zrobić to jeszcze szybciej niż "Królewscy".

Już w drugiej minucie spotkania bramkarz Szachtara musiał wyciągać piłkę z siatki. Prowadzenie Katalończykom sprytnym strzałem dał Iniesta.

Przewaga Barcelony jest ogromna. Raz za razem pod bramką gości robi się gorąco. Jednak na drugiego gola kibice gospodarzy musieli czekać do 34. minuty.

Dani Alves wykorzystał dośrodkowanie Iniesty. Mimo asysty obrońców przyjął piłkę w polu karnym, ograł bramkarza i podwyższył na 2:0. Na tym nie koniec. W 53. minucie jest już 3:0. Tym razem po rzucie rożnym gola strzelił Pique.

Częściowo straty w 59. minucie zmniejszył Rakytskyy i Szachtar przegrywał 1:3. Ale już po chwili znów goście przegrywali trzema golami. Minutę później gola na 4:1 strzelił Keita. W 86. minucie wynik spotkania na 5:1 po podaniu Daniego Alvesa ustalił Xavi.

W ten sposób Barcelona praktycznie zapewniła sobie awans do półfinału. Szachtar, by wyeliminować Katalończyków musi wygrać u siebie aż 4:0.