Katalończycy, którzy muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Sergio Busquetsa, już przyzwyczaili kibiców, że wygrywają raczej skromnie, ale za to bardzo regularnie. Niedzielne zwycięstwo było ich szóstym z rzędu w lidze - pięć z nich różnicą jednej bramki.
Lewandowski, lider klasyfikacji strzelców Primiera Division, był aktywny od początku niedzielnego meczu. Już krótko po pierwszym gwizdku sędziego znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz jego strzał obronił doświadczony Pepe Reina, który w tym roku skończy 41 lat.
W 18. minucie polski napastnik popisał się asystą. Po szybkiej, składnej akcji gości odegrał piłkę do Pedriego, który wykorzystał świetną okazję.
Do końca wynik już nie uległ zmianie, choć obie drużyny - zwłaszcza Barcelona - miały swoje szanse. Również Lewandowski (grał całe spotkanie), który ostatecznie pozostał z 14 trafieniami w tym sezonie.
W 90. minucie na chwilę ożywili się jeszcze fani gospodarzy. Do siatki trafił napastnik Villarreal Samuel Chukwueze, jednak gol nie został uznany z powodu spalonego.
Barcelona ma 56 punktów i już o jedenaście wyprzedza Real, który rozegrał jeden mecz mniej. Broniący tytułu "Królewscy" w ten weekend mieli inne obowiązki - w sobotę zdobyli w Maroku klubowe mistrzostwo świata.
Zaległy mecz z ostatnim w tabeli Elche drużyna z Madrytu rozegra w najbliższą środę.