W poniedziałek prowadząca Barcelona Roberta Lewandowskiego, która wyprzedza "Królewskich" o 12 punktów, podejmie Gironę w derbach Katalonii.

Stołeczny zespół w przyszłym tygodniu rozpocznie rywalizację w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Chelsea Londyn. Z kolei w minioną środę rozbił na Camp Nou Barcelonę 4:0 i awansował do finału Pucharu Hiszpanii. W ekstraklasie nie potrafi jednak utrzymać rytmu, który w poprzednim sezonie dał mu tytuł mistrzowski.

Reklama

W sobotę prowadził dwukrotnie. Najpierw po samobójczym golu Pau Torresa (16.).

Odpowiedział na niego Nigeryjczyk Samu Chukwueze (39.), który otrzymał piłkę w polu karnym, zupełnie zmylił próbującego go powstrzymać obrońcę Nacho i bez kłopotu wykończył sytuację sam na sam z Belgiem Thibaut Courtois.

Później kolejny błąd obrońców gości, którzy próbując interweniować zderzyli się ze sobą, wykorzystał Brazylijczyk Vinicius Junior (48.).

"Żółtej Łodzi Podwodnej" znów udało się odrobić stratę - po zamieszaniu podbramkowym bramkarza gospodarzy pokonał Jose Luis Morales.

Ostatnie słowo należało do Villarrealu, a konkretnie do rozgrywającego bardzo dobry mecz Chukwueze, który popisał się mocnym i precyzyjnym uderzeniem z okolicy linii pola karnego, nie dając Courtois szans.

Reklama

"Fenomenalny Chukwueze przybliża święto Barcelony" - skomentował sportowy dziennik "Marca".

W 59. minucie boisko opuścił najskuteczniejszy strzelec "Królewskich" Karim Benzema, główny rywal Lewandowskiego w walce o tytuł króla strzelców. Francuz, który w sobotę nie błyszczał, zdobył dotychczas 14 bramek, a Polak z Barcelony ma o trzy więcej.

Real ma 59 punktów i pozostanie na drugim miejscu, ale w niedzielę zbliżyć może się do niego jego lokalny rywal - Atletico. Mniej utytułowany z madryckich klubów, który zgromadził 54 pkt, zmierzy się na wyjeździe z Rayo Vallecano.

Villarreal jest na piątej pozycji - 47 pkt. Do czwartego Realu Sociedad traci cztery.