Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla mistrzów Polski, którzy w pierwszym secie dominowali na parkiecie. Rywale nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie Bartosza Kurka i Mariusza Wlazłego. Obaj zdobyli po sześć punktów z ataku, a Kurek dorzucił jeszcze po jednym w bloku i z zagrywki. Cały zespół z Kazania w pierwszej partii skutecznie zakończył tylko 10 ataków i nie zdobył żadnego punktu po bloku i zagrywce. Goście wyglądali na mocno zdeprymowanych nie tylko bardzo dobrą grą PGE Skry, ale też ogłuszającym dopingiem ponad 8 tys. widzów. Gospodarze systematycznie powiększali przewagę i pewnie wygrali seta 25:17.

Reklama

W drugiej partii do stanu 11:8 gra znów toczyła się tak, jak chcieli bełchatowianie. Tym razem jednak Zenit podjął walkę i odmienił losy seta. Po pięciu punktach z rzędu goście objęli prowadzenie 13:11 i mistrzowie Polski długo nie mogli zniwelować tej straty. Zenit w końcówce miał już pięć punktów przewagi (23:18), jednak m.in. dzięki znakomitym zagrywkom Wlazłego PGE Skra doprowadziła do remisu 24:24. Goście zachowali zimną krew i po zaciętej walce wygrali seta 29:27.

Wyrównana trzecia partia znów rozstrzygnęła się w końcówce i ponownie w głównej roli wystąpił Wlazły. Kapitan PGE Skry wszedł na zagrywkę przy jednopunktowym prowadzeniu swojego zespołu (22:21) i dwukrotnie zaskoczył rywali silnym serwisem. Zwycięstwo w tej partii przypieczętował Daniel Pliński.

Czwarty set był niemal kopią pierwszego, jednak tym razem w roli zespołu prowadzącego grę wystąpiła ekipa z Kazania. Przed pierwszą przerwą techniczną gospodarze zdobyli cztery punkty, a kolejny udało im się wywalczyć dopiero wtedy, gdy na kocie Zenitu było już 11 oczek. Na drugiej przerwie technicznej PGE Skra traciła do rywali osiem punktów (8:16) i taka różnica utrzymała się do końca czwartej partii, którą Zenit wygrał 25:17.

W tie-breaku bełchatowianie trzy razy obejmowali prowadzenie (1:0, 2:1, 3:2) jednak goście błyskawicznie odrabiali niewielką stratę, a później wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (6:3), której już nie roztrwonili. Mistrzowie Polski próbowali jeszcze walczyć, zdobyli dwa punkty z rzędu (5:6), ale nie zdołali już doprowadzić do remisu. Druga faza tie-breaka należała już zdecydowanie do Zenitu. Goście wykorzystywali każdy błąd bełchatowskiej ekipy i bez większych problemów wygrali seta 15:8 i cały mecz 3:2. Ostatni punkt spotkania z zagrywki zdobył Nikołaj Apalikow.

PGE Skra Bełchatów - Zenit Kazań 2:3 (25:17, 27:29, 25:21, 17:25, 8:15)

PGE Skra Bełchatów: Marcin Możdżonek, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Daniel Pliński, Miguel Falasca, Michał Winiarski, Paweł Zatorski (libero) oraz Stephane Antiga, Paweł Woicki, Michał Bąkiewicz, Jakub Novotny, Karol Kłos.

Zenit Kazań: Aleksander Amrosimow, Maksim Michajłow, Siergiej Tietiuchin, Nikołaj Apalikow, Lloy Ball, Reid Priddy, Aleksiej Obmochajew (libero) oraz Andriej Jegorczew, Maksim Pantelejmonienko