"Ćwiczyliśmy w Spale przed startem Ligi Światowej. Po jednym z treningów Bartek wziął piłkę do kosza, odwrócił się do nas i powiedział, że jak trafi, będzie to znaczyło, że po raz pierwszy w historii staniemy na podium tej imprezy. Piłka zatańczyła na obręczy i wpadła. Zaczęliśmy się śmiać i stwierdziliśmy, że będzie ciężko, ale się uda" - powiedział PAP kapitan polskiej ekipy Piotr Gruszka.

Reklama

I faktycznie. Biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce, w decydującym meczu pokonując Argentynę 3:0. W fazie grupowej turnieju finałowego zaliczyli jednak przegraną 0:3 z Włochami i musieli liczyć na potknięcie Italii z Bułgarami. Drużyna z Bałkanów pokonała czwarty zespół ubiegłorocznych mistrzostw świata, a Polacy wygrali po zaciętym pojedynku z Argentyną 3:2. W półfinale ulegli Rosjanom 1:3 i w walce o trzecią lokatę znowu trafili na ekipę z Ameryki Południowej.

"Po rzucie powiedziałem chłopakom, że najważniejsze, by się ta anegdota nie dostała do prasy, bo wtedy czar pryśnie. Nikt się nie zdradził i mamy upragnione podium" - powiedział najlepszy wśród biało-czerwonych Bartosz Kurek.

W finale Rosjanie pokonali dziewięciokrotnych triumfatorów LŚ i obrońców tytułu Brazylijczyków 3:2.