Bartosz Kurek (atakujący reprezentacji Polski): "Bardzo ważne było, by zachować spokój i koncentrację oraz nie dać się sprowokować i wyprowadzić z równowagi. Irańczycy mają swoje atuty, które długimi fragmentami pokazywali, ale na tym tle udowodniliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. Takie zwycięstwa i wygrane sety bardzo cieszą, bo na pewno nie zawsze będziemy grać perfekcyjnie na tym turnieju. A jeśli potrafimy wygrać trzecią partię po takiej końcówce, to tylko podwójny zysk. Tym lepiej, że udało się to skończyć już w trzech setach, a to szybko jak na nasze mecze z Iranem. Myślę, że mecz z Bułgarami to będzie fajne widowisko, nie tylko na boisku, ale i na trybunach. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego zwycięsko".
Vital Heynen (trener reprezentacji Polski): "Zagraliśmy bardzo dobrze dwa pierwsze sety, a w trzecim...mieliśmy Kubę Kochanowskiego. To z jego pomocą wytrzymaliśmy w kluczowym momencie i przy jego zagrywce zdobyliśmy pięć kolejnych punktów. Czasem potrzebne jest szczęście, ale nie graliśmy źle. Cieszę się, że drużyna pokazała, że jest w niezłej formie. Utrzymywaliśmy kontrolę nad spotkaniem. Dlaczego nie prowokowałem rywali? Po co? Przez pierwsze dwa sety nie miałem nic do roboty".
Fabian Drzyzga (rozgrywający reprezentacji Polski): "Wiem, że to wyświechtane stwierdzenie, ale o meczu z Iranem trzeba już zapomnieć. Cieszymy się bardzo z tego, jak zagraliśmy. Znamy swoją siłę. Teraz musimy się zregenerować i wyjść na Bułgarię. Ważne, żebyśmy w meczu z Bułgarią koncentrowali się na własnej grze, nie na problemach rywali, a tylko i wyłącznie na sobie. Nie daliśmy się sprowokować. Nie jesteśmy drużyną, która jest nowa, młoda. Mamy już wiele meczów rozegranych wspólnie. Gramy w różnych ligach i różne rzeczy już widzieliśmy. Takie rzeczy nas nie ruszają, a tylko jeszcze bardziej motywują. I myślę, że to nie jest najlepsza rzecz, tak do nas startować. Po zablokowaniu Michała Kubiaka Marouf zamiast cieszyć się z drużyną wolał spojrzeć w piękne oczy Kubiaka. Myślę, że był to, delikatnie mówiąc, błąd, bo widać było jak wszyscy zareagowaliśmy na to. Oczywiście wielkie brawa dla Kuby (Kochanowskiego - PAP) za zagrywki, ale może właśnie bez tego czegoś, co się stało, nie byłoby tej serii. Zareagowaliśmy tak jak trzeba. Nie podchodzę do spotkań jako do pojedynków indywidualnych z rozgrywającymi przeciwników, to jest sport zespołowy".