"Zamiast serii próbnej rozpoczęliśmy od serii konkursowej. Po trzech sobotnich skokach i policzeniu punktów, w niedzielę konkurs rozpoczął się od skoków zawodników najniżej sklasyfikowanych, a ostatni skakali najlepsi. Była to jakby druga seria konwencjonalnego konkursu. Przy sześciu skokach prawdopodobieństwo np. przypadkowej wygranej z powodu nagłej zmiany warunków atmosferycznych albo innych przypadkowych zdarzeń, jest zminimalizowane" - opowiada kierownik imprezy Morten Lien.

Reklama

Nowy system zaproponował FIS fiński trener norweskich skoczków Mika Kojonkoski, który uważa, że skoczkowie powinni oddawać w konkursie trzy skoki, lecz punktowane byłyby dwa.