Vonn dostała krowę za zwycięstwo w zjeździe w zawodach Pucharu Świata w Val d'Isere w grudniu 2005 roku. Mogła dostać czek, ale zdecydowała się na krowę, którą zaprowadziła do swej zimowej bazy w austriackim Kirchberg, gdzie Olympia "powiła" już dwa cielaki.

Reklama

"Z tymi dwoma cielakami jest teraz o wiele więcej warta niż czek, który mi wtedy ofiarowano. To była dobra inwestycja" - twierdzi Vonn. "Lubię Val d'Isere, skąd pochodzi moja krowa. Mam nadzieję, że tu wpiszę się na karty historii narciarstwa alpejskiego" - dodała Amerykanka.

Zdobywczyni Pucharu Świata myślała na podium nie tylko o krowie, ale i o mężu. "To on głównie sprawił, że odniosłam tyle sukcesów w ostatnich dwóch latach. Opracowaliśmy plan i wykonujemy go. Razem stanowimy wspaniały zespół" - podkreśliła jego zasługi.