Stoch może być zadowolony z występu na Okurayamie. Tym bardziej że przed wyjazdem do Japonii, niewielu na niego stawiało, twierdząc, że co najwyżej zajmie miejsce w trzeciej dziesiątce. Klasę pokazał już podczas kwalifikacji - był drugi, tuż za Małyszem.

Po pierwszej serii uciszył krytyków, skacząc 117,5 m, co dało mu bardzo wysokie 10. miejsce. W drugiej serii skoczył dalej, bo 121 metrów, ale kilku rywali okazało się mocniejszych i zepchnęli Stocha o trzy miejsca w dół. Mimo to kibice mogą być z niego zadowoleni.

Jego dobre skoki będą bardzo ważne podczas zawodów drużynowych, które jutro odbędą się w Sapporo. Małysz, który zawsze zdobywał najwięcej punktów dla polskiej reprezentacji, ma w zespole mocnego partnera. Teraz obaj - razem z dwoma innymi skoczkami, których wybierze trener Hannu Lepistoe - mogą zapewnić naszej drużynie niezłe miejsce.