Temat wraca jak bumerang. Ale czy może być inaczej, skoro polscy skoczkowie od wielu lat zawodzą w najważniejszych imprezach? W ostatnich kilku sezonach presja przygniata nawet Małysza.

Tak przynajmniej uważają zagraniczni trenerzy. Na Okurayamie najlepszy polski skoczek był czwarty, choć po treningach wydawało się, że musi zdobyć medal i to z najcenniejszego kruszcu. Ale temat psychologa dotyczy Adama Małysza w najmniejszym stopniu.

"Jestem już za stary na taką współpracę. Wciąż korzystam z metod, których nauczył mnie doktor Blecharz. Ale dla młodych ta droga jest otwarta. Czy powinni zacząć współpracować z psychologiem? Ja na tym skorzystałem, więc polecam" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Małysz.

Jego słowa potwierdza drugi trener reprezentacji, Łukasz Kruczek. "Na współpracy z doktorem Blecharzem wypłynął tylko Adam. Ale to dlatego, że my odbębnialiśmy te konsultacje. Traktowaliśmy je prawie jak karę" - twierdzi Kruczek. I dodaje, że gdyby wprowadzono psychologa do kadry, niektórzy zawodnicy i tak nie chcieliby z nim współpracować.