Nagroda dla fińskiego szkoleniowca jest uwarunkowana kilkoma czynnikami. Ale przede wszystkim miejscami Małysza i pozostałych polskich skoczków na mistrzostwach świata w Sapporo oraz niezłymi wynikami w Pucharze Świata.

"Z pobieżnych wyliczeń wynika, że już dziś, nawet bez zdobycia przez Małysza Kryształowej Kuli, Hannu jest blisko maksymalnej premii" - zdradza w rozmowie z PS Grzegorz Mikuła, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.

Reklama