Tej zimy w zawodach Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim na 1500 m blisko podium były Bachleda-Curuś - czwarta w norweskim Stavanger w listopadzie oraz Czerwonka - piąta w niemieckim Erfurcie w styczniu. Wydaje się, że w poniedziałek to właśnie one będą miały największą szansę zdobyć dla Polski pierwszy medal igrzysk w Pjongczangu.
Start w tej konkurencji zaplanowano na godzinę 13.30 polskiego czasu.
O godzinie 11.10 rozpocznie się z kolei bieg na dochodzenie na 10 km kobiet z udziałem czterech polskich biathlonistek: Krystyny Guzik, Weroniki Nowakowskiej, Moniki Hojnisz i Magdaleny Gwizdoń. Ich szanse na zajęcie miejsca na podium znacznie ograniczyły występy w sobotnim sprincie na 7,5 km, którego wyniki będą uwzględnione w poniedziałek. Najlepsza z biało-czerwonych Guzik była 28. i miała ponad półtorej minuty straty.
"Liczę, że w kolejnych startach będzie lepiej. Mam bardzo dobrą pozycję wyjściową przed biegiem na dochodzenie" - oceniła Polka.
O 13 na dystansie 12,5 km powalczą mężczyźni, w tym 59. w sprincie mąż Krystyny Guzik - Grzegorz. Uwaga kibiców będzie jednak zwrócona na Francuza Martina Fourcade'a oraz Norwega Johannesa Thingnesa Boe. Byli stawiani w roli faworytów zawodów indywidualnych w Pjongczangu, a w niedzielę zajęli, odpowiednio, ósme i 31. miejsce.
O ile nie przeszkodzi pogoda, w poniedziałek odbędzie się pierwsza rywalizacja medalowa w narciarstwie alpejskim. Na 2.15 w nocy zaplanowano pierwszy przejazd slalomu giganta kobiet z udziałem Maryny Gąsienicy-Daniel, drugi ruszy o 5.45. W niedzielę z powodu zbyt silnego wiatru nie został rozegrany zjazd mężczyzn - przełożono go na czwartek.
Medale mają zostać rozdane także w drużynowej rywalizacji łyżwiarzy figurowych, snowboardzie (slopestyle kobiet), narciarstwie dowolnym (jazda po muldach mężczyzn) oraz skokach narciarskich kobiet na normalnym obiekcie.
Rywalizację olimpijską rozpoczną także saneczkarki. W pierwszych dwóch ślizgach udział wezmą Ewa Kuls-Kusyk oraz Natalia Wojtuściszyn.