Na inaugurację tegorocznych zmagań w Melbourne Świątek pokonała Czeszkę Katerinę Siniakovą 6:3, 6:4, a Sramkova wygrała z Amerykanką o ukraińskich korzeniach Katie Volynets 3:6, 6:2, 6:2.
28-letnia zawodniczka z Bratysławy, która zajmuje 49. miejsce na liście WTA, a w przeszłości borykała się z różnymi problemami zdrowotnymi, po raz pierwszy w karierze wystąpiła w drugiej rundzie turnieju wielkoszlemowego.
Świątek nie dała rywalce dojść do głosu
Być może świadomość osiągnięcia historycznego wyniku oraz klasa rywalki nieco sparaliżowały Sramkovą. W pierwszym secie nie miała nic do powiedzenia ze Świątek. Grała wolno, dość przewidywalnie, dając Polce dużo czasu na odpowiedź. Nie wygrała żadnego gema.
Widać było również przewagę fizyczną faworytki. Im dłużej trwały wymiany, tym uderzenia Sramkovej były coraz słabsze, aż w końcu piłka po jej zagraniach lądowała na siatce.
Sramkova postawiła się Świątek, ale tylko na początku drugiego gema
Początek drugiego seta wyglądał inaczej. Słowaczka nieco się rozluźniła, co przyniosło efekty. Kiedy wygrała swojego pierwszego gema w meczu, wyrównując w 2. secie na 1:1, cieszyła się niemal tak, jakby zwyciężyła w całym spotkaniu. Przy okazji dostała sporo braw od kibiców.
Kolejnego gema wygrała Świątek, ale po chwili Słowaczka znów okazała się lepsza przy swoim podaniu, wyrównując szybko na 2:2. To był najciekawszy moment meczu, kibice wreszcie obejrzeli kilka ciekawych wymian. Na tym jednak... skończyły się emocje.
Szybko i agresywnie grająca Polka znów przejęła inicjatywę na korcie. Przy prowadzeniu 3:2 dość łatwo przełamała serwis rywalki i wygrała już wszystkie gemy do końca, pewnie wykorzystując pierwszą piłkę meczową.
Miażdżąca przewaga Świątek na korcie i w statystykach
Świątek posłała w trakcie meczu dwa asy (rywalka żadnego) i popełniła dwa błędy serwisowe (Sramkova - cztery).
Inne statystyki jeszcze wyraźniej pokazują przewagę wiceliderki rankingu WTA. Polka miała 16 wygrywających uderzeń, a przeciwniczka tylko trzy. Jeżeli chodzi o niewymuszone błędy, zwyciężczyni popełniła ich 14, zaś Sramkova aż 26.
Słowa Świątek nie spodobały się kibicom
W pomeczowym wywiadzie na centralnym obiekcie w Melbourne Park (Rod Laver Arena) Świątek była bardzo zadowolona i wyluzowana, pozwalała sobie nawet na żarty. W pewnym momencie, zapytana o kawę, przyznała, że znalazła lepszą kawiarnię w... Sydney. Rozbawiła w ten sposób niektórych widzów, ale części publiczności raczej nie spodobała się ta odpowiedź.
Po chwili Polka wybrnęła z sytuacji. Przeprosiła z uśmiechem kibiców i przyznała, że nie ma najlepszego rozeznania, ponieważ - chcąc uniknąć jeszcze większych problemów ze snem - pije niewiele kawy podczas turniejów.
Raducanu kolejną rywalką Świątek
Rywalką Świątek w 3. rundzie będzie Brytyjka Emma Raducanu, która krótko po pojedynku Polki wygrała swój mecz z Amerykanką Amandą Anisimovą 6:3, 7:5.
To będzie czwarte starcie tenisistki z Raszyna z 22-letnią Raducanu. Wszystkie poprzednie wygrała Polka.
Urodzona w Toronto Brytyjka, która ma również kanadyjskie obywatelstwo, a jest córką Chinki i Rumuna, sensacyjnie triumfowała w 2021 roku w wielkoszlemowym US Open w Nowym Jorku. Od tego czasu nie odniosła jednak już żadnego turniejowego sukcesu. W rankingu WTA zajmuje obecnie 61. miejsce.