Żużlowcy z Wrocławia przegrali mecz w Lesznie, ale jak to po każdym spotkaniu dziękowali swoim kibicom za doping. Wtedy nie wiadomo skąd pojawił się przy nich kibic wymachujący szalikiem Unii Leszno prowokując samych żużlowców i kibiców.
Fana leszczyńskich "Byków" w ogóle nie powinno być w tym miejscu. W tym przypadku nie spisała się ochrona organizatora meczu.
Wobec braku reakcji miejscowych służb sprawy w swoje ręce wziął jeden z liderów wrocławskiej Sparty, Tai Woffinden.
Brytyjczyk zaszedł intruza od tyłu i obalił go niczym zawodnik MMA. Dopiero wtedy zareagowały leszczyńskie służby wyprowadzając kibica. Potem okazało się, że doznał on złamania ręki.
Nie wiadomo jak zakończy się cała sprawa i jakie decyzje podejmą władze polskiego żużla, ale najprawdopodobniej kar nie unikną Unia Leszno, kibic, jak i sam Tai Woffinden.