Pierwszy w tył zwrot zrobił sponsor Korony Kielce Krzysztof Klicki, którego firma Kolporter jest właścicielem klubu. Ale tylko do końca obecnego sezonu. Później definitywnie wycofuje się z finansowania kieleckiej drużyny, nad którą wisi topór karnej degradacji w zwiazku z jej udziałem w aferze korupcyjnej. "Nie mogę pozwolić na to, żeby moje nazwisko i marka firmy były dłużej szargane. Nie mam żadnej gwarancji, również osobistego przekonania, że w perspektywie najbliższych lat sytuacja w polskiej piłce ulegnie radykalnej poprawie" - mówił Klicki, kiedy przed tygodniem ogłaszał swoją decyzję o wycofaniu się z Korony.

Reklama

Bez pieniędzy Klickiego trudno będzie kieleckiemu klubowi szybko odbudować taką pozycje w polskiej piłce, jaką zajmowała Korona do tej pory. Tym bardziej że za ustawianie meczów klubowi grozi degradacja nawet do trzeciej ligi. Ale już wkrótce sponsorów mogą stracić także inne kluby. Wiele firm, które wspierają finansowo kluby polskiej ligi, poważnie zastanawia się nad sensem dalszych inwestycji w futbol w naszym kraju. Mało kto bowiem jeszcze wierzy, że obecnym władzom PZPN zależy na zwalczaniu korupcji.

"Kontrakt z Widzewem Łódź mamy do końca czerwca tego roku i zamierzamy go wypełnić do końca. Póżniej usiądziemy i bardzo poważnie zastanowimy się, czy warto dalej inwestować w drużyny piłkarskie. Na razie nie chcę niczego kategorycznie przesądzać" - mówi "Faktowi" przedstawiciel firmy Carlsberg Polska, która jest jednym ze sponsorów łódzkiego Widzewa.

Kłopoty ze sponsorami mogą mieć nie tylko poszczególne kluby, ale... także cała liga. Coraz bardziej rozczarowani doniesieniami o kolejnych ogniskach korupcji jest także tytularny sponsor ligi firma Orange. Niewykluczone, że i z tej strony grożą naszym klubom cięcia finansowe, bo przecież pieniądze od strategicznego sponsora ligi także stanowią jakiś procent w budżetach naszych klubów.

Reklama

Jest tylko jedno rozwiązanie, które mogłoby zatrzymać wielką ucieczkę sponsorów z polskiej piłki. Jak najszybsza zmiana władz PZPN, które są w największym stopniu odpowiedzialne, za cały korupcyjny brud, który zalewa nasz futbol. Tylko nowi nieskompromitowani i nieuwikłani w żadne układy ludzie mają szanse przywrócić nadzieję firmom finansującym naszą ligę, że w końcu w polskim futbolu zaczną obowiązywać przejrzyste zasady. Że skończy się czas cwaniaczków, którzy robili w konia nie tylko tych, którzy wykładali pieniądze, ale także kibiców, którzy kupowali bilety na mecze, których wynik znany był jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego.