Oprócz tych klubów, które już zostały ukarane za ustawianie wyników meczów, podejrzanych jest jeszcze 17 innych z pierwszej i drugiej ligi! To szokująca liczba, która najlepiej pokazuje, co tak naprawdę w ostatnich latach działo się w naszej ligowej piłce.

Reklama

Najważniejsze rozstrzygnięcia w wielu wypadkach nie zapadały na boisku, ale poza nim. W efekcie kibice emocjonowali się meczami, w których wynik był ustalony jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego! Oszustwa były na porządku dziennym i niemal wszyscy traktowali je jako część gry, taką samą jak gole, faule czy spalone.

Wszelkie tabele wszech czasów tracą znaczenie, bo skala korupcji była tak duża, że wypaczyła sens ich prowadzenia. Prokuratura we Wrocławiu prowadzi śledztwo w sprawie konkretnych osób, które były umoczone w korupcyjny proceder. Okazuje się, że na czarnej liście śledczych są ludzie, którzy związani byli z 17 klubami pierwszej i drugiej ligi, w których w tym czasie działali. A co więcej, niektórzy działają do tej pory...

PZPN wysłał przed zjazdem antykorupcyjnym, który został zaplanowany na najbliższą niedzielę, pytanie do wrocławskiej prokuratury o liczbę klubów, wobec których śledczy prowadzą jeszcze postępowanie w sprawie procederu ustawiania meczów.

"No i dostali porażającą odpowiedź. Jak to możliwe, że w aferę korupcyjną było zamieszane aż tyle klubów? To proste. Oszukiwali prawie wszyscy" - mówi informator "Faktu".

Co to oznacza? Ano tyle, że w najbliższej przyszłości kłopoty związane z udziałem w aferze korupcyjnej może mieć jeszcze wiele klubów z pierwszej i drugiej ligi. To rzuca nowe światło na projekt abolicji dla zamieszanych w korupcję, przygotowywany przez kluby ekstraklasy, który miałby zostać przyjęty na najbliższym zjeździe PZPN.

Przewiduje on mianowicie odstapienie od orzekania kar degradacji za czyny korupcyjne. Kary miałyby być ograniczone tylko do puktów ujemnych i finansowych grzywien. W ten sposób kluby chcą zabezpieczyć się przed wiszącym nad większością z nich widmem karnych degradacji. Bo liczba 17 nowych postępowań oznacza, że na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy mogą spać spokojnie i nie muszą z drżącym sercem nasłuchiwać informacji z Wrocławia.

Dlatego kluby chcą uprzedzić działania prokuratury i zawczasu zapewnić sobie łagodniejszą karę. Zanim kompromitujące je materiały trafią z Wrocławia do Wydziału Dyscypliny PZPN.