Lewandowski jest spokojny o swoją przyszłość

Lewandowski z powodu kontuzji nie zagrał najpierw w pierwszej kolejce hiszpańskiej La Liga w połowie sierpnia. Ostatnio opuścił dwa inne starcia w tych rozgrywkach oraz jedno spotkanie Ligi Mistrzów. W niedzielę zagrał po raz pierwszy po urazie - rozegrał 17 minut w ligowym meczu z Elche (3:1).

Reklama

Po kontuzji czuję się dobrze, już trenuję z drużyną. Teraz liczy się tylko to, żeby pomóc drużynie. Jeśli chodzi o moją przyszłość, nie spieszę się, jestem spokojny. W moim wieku to chyba najlepsze rozwiązanie. Na razie mam nad czym pracować, przed nami jeszcze dużo meczów, w tym w reprezentacji. Tylko o tym myślę - powiedział na konferencji w Brugii Lewandowski.

Gra w reprezentacji może pomóc Lewandowskiemu

W listopadzie reprezentacja Polski zmierzy się z Holandią i Maltą w eliminacjach mistrzostw świata. Stawka tych spotkań nie jest gigantyczna, bo podopieczni selekcjonera Jana Urbana mają praktycznie pewne miejsce w barażach. Lewandowski prawdopodobnie wystąpi w nich, nawet jeśli nie będzie w optymalnej formie.

Przez ostatnie dwa czy trzy tygodnie bardzo ciężko pracowaliśmy z całym sztabem, jestem zadowolony z postępów. Opuściłem już wiele meczów w tym sezonie, ale może mi pomóc drużyna narodowa. Mam nadzieję, że będę mógł grać do końca sezonu na wysokim poziomie. Meczów jest dużo i najważniejsze jest to, jak się zakończy sezon - podkreślił Lewandowski.

Lewandowski nie lekceważy Club Brugge

Reklama

W kontekście środowego spotkania z Club Brugge zaznaczył, że żadnego rywala w Lidze Mistrzów nie należy bagatelizować. Już wiemy, jak działa nowy format: każdy mecz jest ważny, każdy punkt jest ważny. Widzieliśmy, jak niektóre drużyny miały problem z awansem do kolejnej rundy. Mamy nastawienie, że jutro możemy wygrać. Club Brugge jest silny przed własną publicznością, nie będzie nam łatwo - przyznał Lewandowski.

W dotychczasowych trzech kolejkach Barcelona odniosła dwa zwycięstwa - nad Newcastle United 2:1 i Olympiakosem Pireus 6:1 - oraz przegrała z broniącym trofeum Paris Saint-Germain 1:2.