Jędrzejczak poczuła w Pekinie gorycz porażki. Porażki, którą trudno będzie zapomnieć. Płynęła w Chinach po medal, a skończyło się na najgorszym dla sportowca czwartym miejscu w finale wyścigu na 200 metrów stylem motylkowym.
"Wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego?" - przyznaje Otylia, która z poprzednich igrzysk w Atenach przywiozła jeden złoty i dwa srebrne medale. "W najlepszym układzie mogłam zająć na 200 metrów motylkiem trzecie miejsce. Z Australijką Jessicą Schipper od kilku sezonów pływamy na podobnym poziomie. O kolejności na poszczególnych imprezach decydują detale. Natomiast Chinki - Liu Zige i Liao Liuyang - dokonały wprost niewiarygodnego postępu i były poza zasięgiem" - dodaje Polka.
Jędrzejczak wcześniej nie widziała Liu Zige na oczy. "I nagle pobiła rekord życiowy o 4, a rekord świata o 1,22 sekundy..." - zastanawia się nasza pływaczka.
Po igrzyskach Otylia nosiła się z zamiarem zakończenia kariery. Teraz jednak wiadomo już, że chce dalej pływać. "Nie czuję się jeszcze wypalona. Najbliższy sezon potraktuję jednak ulgowo - ćwiczenia na siłowni, lżejszy trening w wodzie" - kończy.