Polska - Ukraina (1:1, 0:0, 0:0 - 0:0, 0:1)

Polacy bardzo dobrze zaczęli turniej. W pierwszym meczu pokonali Holendrów 3:1. W poniedziałek nasi hokeiści rozgromili Rumunów aż 7:0. Jednak to mecz z Ukrainą był najważniejszy, szczególnie przed starciem z liderami tabeli Włochami. Po przegranej w karnych Polacy muszą liczyć na wygraną w 60 minutach z Włochami, którzy na turnieju w Toruniu nie przegrali jeszcze spotkania.

Reklama

Polacy rozczarowali? Mariusz Czerkawski, były znakomity zawodnik, a obecnie członek sztabu polskiej kadry twierdzi, że choć "biało-czerwoni" nie są drużyną najwyżej sklasyfikowaną w rankingu, to jednak będą się liczyć w walce o awans. Wtorkowe spotkanie potwierdziło, że w polskiej ekipie zaszły duże zmiany. Jest i motywacja i pewność siebie. Mimo przegranej Polacy udowodnili, że mogą grać jak równy z równym ze znacznie mocniejszym zespołem.

"Każdy starał się dzisiaj wygrać. Wiadomo nie byliśmy faworytem, ale zabrakło nam trochę szczęścia. Stanęliśmy przed ogromną szansą na wygraną w końcówce spotkania, gdy graliśmy w przewadze 5 na 3. W karnych lepsi okazali się Ukraińcy. Szkoda porażki, z Włochami zagramy jak najlepiej" powiedział po spotkaniu bramkarz biało-czerwonych Rafał Radziszewski.

"Teraz będziemy sobie pluć w brodę, że nie wykorzystaliśmy sytuacji 5 na 3, ale nie będziemy gdybać co by było gdyby. Zagraliśmy dobry mecz ze znacznie mocniejszymi Ukraińcami, zabrakło nam i szczęścia i skuteczności. Nie będziemy się jednak teraz załamywać, bo turniej nadal trwa i szanse pozostają. Dzisiaj pokazaliśmy dobry hokej i poniżej tego poziomu nie będziemy już schodzić" powiedział strzelec jedynej bramki dla Polski, Adam Borzęcki.