Małysz wystartował w klasie cross-country, trasa rajdu dla tej grupy kierowców zakończyła się po przebyciu ok. 200 km w Żaganiu. W niedzielę najlepszy polski skoczek pokonał ok. 120 km odcinków specjalnych. Małysz nie był jednak klasyfikowany, ponieważ startując z numerem 000, jako tzw. "zerówka", otwierał poszczególne odcinki dla samochodów.
Jak powiedział PAP Janusz Nałęcz z RMF Caroline Team, w barwach którego startuje Małysz, drugi i zarazem ostatni dzień rajdu przebiegł spokojnie. "Adam jechał dużo bardziej rozluźniony niż w sobotę. Nie miał także większych kłopotów z pokonaniem trasy" - dodał.
Sam Małysz po zakończeniu pierwszego dnia rajdu przyznał, że cieszy się, że debiut ma już za sobą. "Stres był ogromny. Nawet w nocy miałem jakieś dziwne sny. Nasza publiczność, pierwszy start, stres żeby samochód nie zgasł, adrenalina była niesamowita. Jak ruszyłem i jechałem było zupełnie inaczej. (...) Myślę, że debiut bardzo udany. Pilot na mnie nie krzyczał, więc nie było źle" - mówił po przejechaniu linii mety pierwszego etapu.
Pozostali uczestnicy rajdu przez następne trzy dni rywalizować będą w Drawsku Pomorskim, w czwartek powrócą do Żagania, a stamtąd pojadą do Drezna. Meta - 2 lipca na Moście Augusta. Na poligonie w Drawsku pojawi się także Małysz, który przez kilka dni będzie tam trenował.
W 17. Rajdzie Drezno-Wrocław udział bierze ponad trzysta załóg, nie tylko z Europy. W sobotę Wrocław zadebiutował jako miejsce prologu rajdu. Początkowo rozpoczynał się on w latach 1994 -1997 w Monachium, potem w Berlinie, ale ostatecznie, niezależnie od punktu startowego, otrzymał nazwę Drezno-Wrocław (wcześniej Rajd Przyjaźni Polsko-Niemieckiej, Rajd Breslau). Większość trasy (80-90 proc.) przebiegała w zachodniej części Polski, a meta rzadko była we Wrocławiu.