Listkiewicz, który prezesem PZPN jest już blisko dekadę, nie czuje się jednak w żadnym stopniu odpowiedzialny za korupcję. "Odpowiedzialny nie, bo w niej nie uczestniczyłem. Ale zlekceważyłem problem. Działając na rzecz Polski za granicą, zaniedbałem sprawy krajowe. A to idiotyczne stwierdzenie z owcami będzie się za mną ciągnęło do końca życia..." - mówi "Super Expressowi".

Reklama

Prezes PZPN przyznaje się wprawdzie do błędów i zaniedbań, ale ani myśli podawać się do dymisji, do czego nawołuje m.in. minister sportu Mirosław Drzewiecki. "Chciałbym odnieść się do słów pana ministra, że skoro upadł ZSRR, to i PZPN upadnie. Pan minister nie ma racji. Prezes Listkiewicz może upaść, ale PZPN nigdy nie upadnie. Istnieje już 90 lat, a będzie istniał 190 i dłużej..." - odpowiada.

Pięć pomysłów Listkiewicza na walkę z korupcją:

1. Ustanowienie w związku prokuratora, który będzie miał budżet i wolną rękę w ściganiu piłkarskiej korupcji.
2. Wprowadzenie w klubach obowiązkowych deklaracji dla wszystkich pracowników, że nie będą brali
udziału w korupcji i zgłoszą wszystkie przypadki, o których wiedzą.
3. Założenie strony internetowej, na którą będzie można anonimowo zgłaszać podejrzenia związane z korupcją.
4. Brak zgody na abolicję.
5. Automatyczne zawieszenie tych, którzy przyznali się do postawionych im zarzutów.




Reklama