Powiedział pan niedawno, że w polskim futbolu nie ma winnych i niewinnych. Są tylko złapani i nie złapani. Informacja prokuratury o 17 kolejnych klubach, których dotyczy śledztwo w sprawie korupcji, potwierdza pana tezę.

Reklama

Zbigniew Boniek: Wszystkie kluby są w jakiś sposób zamieszane w korupcję, ale nie wszyscy ludzie. Ja z korupcją nie miałem nic w współnego. Ani w latach osiemdziesiątych, ani dziewięćdziesiątych, ani ostatnio. Trzeba karać tych, którzy rozdawali karty. Karanie całych klubów przypomina sytuację, w której pięciu ludzi jedzie samochodem z kierowcą, który prowadzi zbyt szybko. Policja go łapie, ale karze nas wszystkich, bo przecież wiedzieliśmy, że naciskał za mocno na gaz. Widzew poniósł konsekwencje za to, że jeden z działaczy ustawiał mecze. Nie ważne czy słuszne, czy nie. Moim zdaniem nie, bo nie dostał prawa do obrony. Ale z drugiej strony PZPN nie ponosi za korupcję pod swoimi skrzydłami żadnych konsekwencji. Czy to jest w porządku? Problem jest jeden. Czy z korupcją powinni walczyć ci sami ludzi, którzy za nią odpowiadają? Czy da się coś wygrać w tym samym składzie? Moim zdaniem większość działaczy powinna się wycofać, zrezygnować. Co wcale nie znaczy, że wszyscy są nieuczciwi, że wszyscy są zamieszani.

Sami działacze między sobą mówią, że kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Dziś nikt nie zajmuje się tym, co jest najważniejsze, ale grą pod publiczkę, opiniami internautów itp. Korupcja to nie był problem polskiej piłki, tylko problem społeczny. Pamiętam, jak za komuny, żeby kupić trochę mięsa, trzeba było dać coś w łapę sprzedawcy, mieć z nim układ. To przecież była czysta korupcja, bo inni mięsa nie dostawali. Nie mówmy o prawnikach, lekarzach itd. Nie byłoby tej patalogii, gdybyśmy nie dostali się po wojnie pod sowieckie skrzydła. Działacze piłkarscy to byli ludzie, którzy najpierw od rana 8 godzin przebywali w swoich zakładach pracy, w których korupcja była codziennością, a później po południu zajmowali się futbolem. I oni zajmują się nim do tej pory. Dlatego najpierw trzeba rozliczyć się z przeszłością, a następnie stworzyć takie regulaminy i systemy, które tę korupcję ograniczą.

Reklama

Nie wierzy pan w tzw. samoczyszczenie środowiska piłkarskiego?

Żartuje pan? PZPN nie dość, że łamie prawo, to nie rozwiązał sam żadnej sprawy korupcyjnej. Tylko jak jakąś teczkę dostał z prokuratury, to reagował. A teczki przychodzą, jak się tam komuś w prokuraturze podoba. Nikt nie zna klucza.

Tak jak nie rozumiem zachowania prezesa Listkiewicza w wielu przypadkach.

Reklama

Czytam wypowiedź Michała, że nie chce się wypowiadać na temat Wdowczyka, bo dopóki sąd go nie skarze, to jest chłopak niewinny. To ja się pytam, dlaczego nie powiedział tego samego o Widzewie? Dlaczego nie powie tego samego o Szymańskim? Tu do każdej sprawy przykłada się inne kryteria. Każdy tylko patrzy, co powiedzieć i jak powiedzieć, żeby zyskać poklask opinii publicznej. A tu trzeba zmieć ustawy, uchwały, system doboru ludzi. To może zrobić minister sportu. Jego ruch. Ale on tego nie robi. Nie wiem, czy nie chce, czy nie ma ochoty. W ogóle ciężko się gada z panem Drzewieckim.

Wtajmniczeni twierdzą, że Drzewiecki wykonuje jednak jakieś ruchy i on sam chwali się nieoficjalnie, że niebawem Listkiewicza już nie będzie.

Zadam panu ministrowi proste pytanie. Jeśli w niedzielę zarząd podejmie decyzję, że podaje się do dymisji, to co się stanie? To pytanie czysto hipotetyczne, bo nie znajdzie się jeden, który zgłosi taki wniosek. Załóżmy, że musi być wybrany nowy zarząd. A kto wybierze nowy zarząd? Ci sami ludzie, prawie tych samych ludzi. Ale my Polacy lubimy się oszukiwać. Wyrzućmy zarząd, wyrzućmy zarząd. Jakie to efektowne. Kto będzie kandydatem na nowego prezesa? Lato, który był dotychczasowym członkiem zarządu, europoseł Czarnecki z komisji zagranicznej PZPN, Engel wiceprezes związku, Henio Kasperczak członek zarządu. Tu nie ma żadnej nowej linii, żadnej zmiany.

Ekstraklasa SA, która tak mocno opowiadała się za surowymi karami, jednak zmiękła, już nie chce redukcji ligi.

Z prostej przyczyny. Dzisiaj jedyna sprawa korupcji, która jest w PZPN, dotyczy Zagłębia Lubin. Jak dobrze pójdzie, to zdegradują ten klub w listopadzie. Za chwilę wejdzie na tapetę te 17 drużyn, o których mówi prokuraturra. To gdzieś tak za dwa lata będą kary. Kiedy liga będzie normalna? Ile może trwać taki bałagan?

Dymisja mogłaby jednak stać się jakimś symbolem, sygnałem, że coś się zaczyna zmieniać.

Dałaby trochę przyjemności tłumom. To na pewno Jak mówimy o PZPN, to o Listkiewiczu, Kolatorze i Engelu. Inni z nazwiska są nierozpoznawalni. Michał na pewno wie jedną rzecz. Że nic w sprawie likwidacji korupcji nie zrobił. Opowiadał tylko w telewizji coś o jednej czarnej owcy. Żeby było fajnie, łatwo i przyjemnie. Jestem przekonany, że meczów nie ustawiał. Ale jako prezes jest za to odpowiedzialny, a oprócz tego jego związek łamie prawo. Zmieńmy zasady funcjonowania związku, tak aby prezes nie był zakładnikiem systemu. To jest istota sprawy Co z tego, że zmieni się Michała? Przyjdzie za niego inny Michał. Taki sam albo nawet gorszy.

Ale pan przecież przed laty działał w PZPN z Listkiewiczem ramię w ramię...

Jak byłem w PZPN, to chciałem coś zmienić, próbowałem nawet detektywów wysyłać za sędziami. Mówili, że Boniek szaleje. Od razu usłyszałem, że mnie tzw. teren nie lubi. Jak zjeść ze mną kolację i pośmiać się, to teren był sympatyczny i chętny, ale za plecami robili mi wbrew. Wiedzieli, że Boniek jest człowiekim, który może zagrozić ich interesom. Mówiłem, że trzeba zrobić jeden związek, zlikwidować wszystkie związki okręgowe. Przekwalifikować je w oddziały. Sprawić, żeby ludzie byli zatrudniani, a nie wybierani. Nie kreowaliby żadnej polityki. Nie musieliby wybierać prezesa PZPN, zarządu.

Wdowczyk tłumaczy, że płacił sędziom, żeby było uczciwie. Jest pan w stanie zrozumieć taką argumentację?

Ja nikogo nie jestem w stanie zrozumieć, kto mecze kupował lub sprzedawał. Jak w ciężkich czasach nie miałem pieniędzy i grałem w Polsce, też miałem propozycje, aby sprzedać mecz. Zawsze mówiłem nie. Było to w latach 1980–81. Nie chcę bronić Wdowczyka, ale tylko hipokryta mógłby powiedzieć, że nic nie słyszał o opłacaniu sędziów z dwóch stron, żeby sędziowali uczciwie. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz w sprawie Darka. Prokuratura bada tylko sprawy od 2003 r., bo wcześniej nie było ustawy o korupcji. Ale rodzi się inne pytanie. Przecież Darek wcześniej też gdzieś trenował....

Z Polonią Warszawa zdobył mistrzostwo Polski.

Brawo! Ale to pan powiedział. Niech pan zwróci też uwagę w jaki sposób pewien słynny trener delikatnie wypowiadał się na temat Wdowczyka?

Pewnie chodzi panu o Jerzego Engela.

Nie, nie, nie. Niech pan da spokój. Ja mam 50 lat, jestem młodym człowiekiem, żyje spokojnie, bawię się, mam rodzinę, robię, co chcę.

Ale chciałby pan jeszcze kiedyś zostać prezesem PZPN?

Ja nawet woźnym nie mam szans zostać w PZPN. Nie mam poparcia w terenie. W tej organizacji głosuje się na tych, którzy mogą coś komuś obiecać, a nie na tych, co chcą zrobić coś lepiej.