W Australii i w Malezji na podium stanęło sześciu różnych kierowców. Nikt nie ma pojęcia, kto znajdzie się na nim w Bahrajnie. "Nie wiem, co wydarzy się w kolejnym wyścigu" - przyznaje mistrz świata Kimi Raikkonen z Ferrari (zwyciężył w Malezji). "Tak naprawdę na razie nie wiemy, jak szybkie są nasze bolidy" - przyznaje szef McLarena, Ron Dennis.

Reklama

Jeszcze trzy tygodnie temu wszyscy spodziewali się walki Ferrari i McLarena. To bolidy tych zespołów na zmianę wygrywały wyścigi w ubiegłym sezonie. Teraz wszyscy zwracają uwagę na BMW Sauber. Wiadomo było, że BMW będzie mocne, że zrobi wszystko, by naciskać na dwa czołowe zespoły. Ale dwóch drugich miejsc w dwóch wyścigach nie spodziewał się nikt. Nawet szefowie i kierowcy niemiecko-szwajcarskiego zespołu.

"Obydwaj nasi kierowcy zrobili dokładnie to, czego od nich oczekiwaliśmy" - mówi Theissen. " Nie tylko w wyścigach, ale i w przedsezonowych testach. Doskonale wiedzą, że szybko przejechane kilka okrążeń to nie wszystko. Kierowcy są liderami zespołu, mają ogromny wpływ na pracę innych i atmosferę w naszych fabrykach. Ich ostatnie rezultaty to jasny sygnał dla całego teamu, że wreszcie możemy wygrać wyścig" - dodaje szef Roberta Kubicy.

Wiadomo, że w Grand Prix Bahrajnu nie będzie znaczących zmian w bolidach BMW Sauber. Te planowane są dopiero na pierwszy w sezonie europejski wyścig, Grand Prix Hiszpanii w Barcelonie (27 kwietnia). "W Bahrajnie nie użyjemy wielu nowych komponentów, ale kilka drobnych modyfikacji będzie" - zapowiada Theissen. "Kolejny wielki krok naprzód planujemy dopiero przed Barceloną. Po tym, co osiągnęliśmy na początku sezonu jesteśmy pewni, że ryzyko podjęte zimą opłaciło się. Zamiast ewolucji postawiliśmy na rewolucję i mieliśmy rację".

Na co stać BMW Sauber w Bahrajnie? "Mam nadzieję, że w kwalifikacjach znajdziemy się w czołówce. Jeżeli to się uda, będziemy mieć duże szanse, by znowu walczyć o podium" - twierdzi Theissen.

To oznacza trzecie podium w trzecim wyścigu. W całym poprzednim sezonie Kubica nie był w pierwszej trójce ani razu. Jego kolega z zespołu Nick Heidfeld trafił tam dwukrotnie. W Kanadzie był drugi, na Węgrzech trzeci.