"Boruc, Dudka i Majewski wzięli udział w libacji alkoholowej z dziennikarzami. Z tego powodu zostali wykluczeni z kadry. Sprawą zajmie się Wydział Dyscypliny PZPN. Piłkarze na pewno nie zagrają w najbliższych meczach ze Słowenią i San Marino" - to te słowa Koźmińskiego tak zdenerwowały Beenhakkera.

Reklama

"Dawno nikt mnie tak nie wkurzył" - mówił nam selekcjoner. Jego zdaniem, Koźmiński niepotrzebnie się wtrącał, a to, że tak "rozdmuchał sprawę", tylko zaszkodzi reprezentacji.

Zachowania samych piłkarzy Beenhakker nie chciał komentować. Nie potwierdził też, czy pili alkohol. Powiedział tylko, że bardzo go zawiedli. Czy mogą liczyć na powołanie na najbliższe mecze? "Tego nie zdradzę, ale powołania ogłoszę już w poniedziałek" - apelował o cierpliwość Beenhakker.

Z tonu jego głosu dało się jednak wyczytać, że ta cierpliwość najbardziej potrzebna będzie Borucowi, Dudce i Majewskiemu, bo zdaje się, że prędko do kadry nie wrócą. "Wiem, że oni chcą grać. Pytanie, czy ja chcę tego samego" - zakończył Beenhakker.

Swoją drogą, chyba wyjątkowo musimy podziękować Koźmińskiemu. Kto wie, czy gdyby nie jego gadulstwo, ta sprawa w ogóle ujrzałaby światło dzienne.

Reklama