Polacy rozpoczęli spotkanie spokojnie. Długo rozgrywali akcje, utrzymywali się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało, bo w całej pierwszej połowie stworzyli sobie zaledwie dwie sytuacje bramkowe. Niestety, ani Brożek, ani Błaszczykowski nie potrafili ich wykorzystać. Na szczęście Słowacy nie byli wiele lepsi, więc na przerwą schodziliśmy, remisując 0:0.

Reklama

>>>Słowacja - Polska 2:1, relacja minuta po minucie

Zdecydowanie więcej emocji przyniosła druga połowa. W 70. minucie, po znakomitym podaniu Jakuba Błaszczykowskiego, oko w oko z bramkarzem gospodarzy stanął Paweł Brożek. Nasz napastnik jednak zamiast strzelać, postanowił podać do jeszcze lepiej ustawionego Smolarka, który wepchnął piłkę z kilku metrów do pustej bramki.

>>>Zobacz gola Polaków

Słowacy przegrywając 0:1, nie mieli już nic do stracenie. Rzucili się do desperackich ataków, które na minuty przed końcem spotkanie przyniosły skutek.

Dramat biało-czerwonych rozpoczął się w 85. minucie. Dramat polskiej drużyny rozpoczął się w 85. minucie. Po błędzie Artura Boruca, który nie zdołał złapać lecącej w jego kierunku piłki, Stanislav Sestak z kilku metrów doprowadził do remisu. Najgorsze jednak dopiero miało nastąpić.

Minutę później po słabym strzale jednego ze słowackich graczy piłka odbiła się od Dariusza Dudki i ponownie Boruc został zmylony. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, po czym dopadł do niej Sestak i po raz drugi w tym meczu skierował piłkę do siatki.

Reklama

Dzięki zwycięstwu z Polską Słowacy awansowali na pierwsze miejsce w grupie. W czterech meczach zdobyli dziewięć punktów. Zawodnicy Leo Beenhakker mają o dwa punkty mniej. Tyle samo co Słoweńcy, ale nasi piłkarz mają lepszy bilans bramkowy.

Słowacja - Polska 2:1 (0:0)

Bramki: Stanislav Sestak (85, 86) - Euzebiusz Smolarek (70)
Żółte kartki: Radoslav Zabavnik (Słowacja), Grzegorz Wojtkowiak (Polska)
Sędzia: Bertrand Layec (Francja). Widzów: 12 000.