>>>Koledzy z PZPN wzięli Klocka w obroty
Postać Henryka K. od dawna wzbudzała emocje w środowisku piłkarskim. Pojawiały się publiczne oskarżenia, że za łapówki ustawiał mecze w polskiej lidze. Twierdził tak m.in. Ryszard F., pseudonim Fryzjer, domniemany organizator całego korupcyjnego procederu. Henryk K., według "Fryzjera", miał ustawiać mecze Arki Gdynia. "Henryk K., prawa ręka prezesa PZPN Michała Listkiewicza, nazywany jest Księciem Północy. On tam niepodzielnie rządzi i dzieli. Słyszałem, że jako szef związku czasami wchodził do szatni i żądał pieniędzy od sędziów" - opowiadał F. Zeznania obciążające K. złożył też przed sądem inny świadek - Józef Dubiel, były obserwator PZPN. Zapewnia on, że K. był pośrednikiem przy ustawianiu meczów Arki Gdynia z Cracovią i Ceramiką Opoczno.
>>>Członek zarządu PZPN był u szefa mafii
Oskarżeniami wobec K. zainteresował się nawet Wydział Dyscypliny PZPN, który kilka tygodni temu wezwał członka zarządu na dywanik. "Chcieliśmy, by odniósł się do stawianych mu zarzutów" - wyjaśniał wówczas przewodniczący wydziału Adam Gilarski. K. do niczego się nie przyznał. Podobnie jak przed wrocławskim sądem, gdzie zeznawał jako świadek, zaprzeczył, że brał łapówki.
Śledztwo w sprawie korupcji w polskim futbolu toczy się od maja 2005 r. Do tej pory prokuratura postawiła zarzuty ok. 180 osobom: działaczom sportowym, sędziom, obserwatorom PZPN, m.in. dwóm członkom zarządu PZPN Witowi Ż. i Kazimierzowi F.