Piłkarze Udinese mają jednak zupełnie inne zdanie na temat rewanżu. "Bez wątpienia jesteśmy faworytem w spotkaniu rewanżowym. I to nawet zdecydowanym" - mówił po meczu Marino Pasquale.

Smuda wie jednak swoje i uspokaja fanów Lecha. "W rozgrywkach pucharowych najważniejsze jest zwycięstwo w pierwszym meczu. Przegrywaliśmy 0:2 i trzeba się cieszyć, że udało nam się w tych trudnych warunkach chociaż zremisować. Włosi w rewanżu nie mogą jednak liczyć na niski remis. Nawet w ostatniej sekundzie mogą dostać od nas bramkę, a to spowoduje, że wylecą z rozgrywek" - tłumaczy swoją pewność awansu trener Lecha.

Reklama

>>>Lech - Unidese 2:2. Zobacz gole

Sami piłkarze także są bojowo nastawieni przed spotkaniem w Udine. "Jeśli zagramy we Włoszech tak, jak w ostatnich 30 minutach w Poznaniu, to jestem pewien, że awansujemy" - zapewnia Dimitrije Injać, pomocnik Kolejorza. "Przecież to nie jest zły wynik. Możemy pokonać Udinese nawet na ich terenie. W rewanżu wszystko może się zdarzyć" - przekonuje Manuel Arboleda na łamach DZIENNIKA.

Reklama

Podczas czwartkowego meczu na trybunach przy stadionie Bułgarskiej zasiadło wielu menedżerów zachodnich klubów. Z pewnością byli rozczarowani postawą asa poznaniaków Semira Stilicia.

"W tych warunkach, przy padającym śniegu nie był tym zawodnikiem, którego znamy. Zresztą nie on jeden, bo nie tylko Włochom - jak twierdzą sami - boisko przeszkadzało. Lubimy grać szybko, z pierwszej piłki, a te warunku nam to uniemożliwiały. Świetnie zagrał Tomek Bandrowski, podobnie jak Dimitrije Injać. Natomiast Rafałowi Murawskiemu trochę ten mecz nie wyszedł. Albo inaczej - jego stać na znacznie lepszą grę i mam nadzieję, że taką pokaże w Udine. To nie była ta forma "Murasia", jak choćby w grudniu w Rotterdamie. To jednak początek rundy i to też pewnie miało wpływ. Rafał jest jednak dobrym kapitanem. Odkąd ma opaskę, to jeszcze nie przegraliśmy meczu" - śmiał się Smuda, który ogólnie jest bardzo zadowolony ze swoich piłkarzy.

"Mimo śniegu i zimna nikt z piłkarzy się nie oszczędzał i jeszcze w końcówce mocno depnęliśmy, zamykając rywali na ich polu karnym. Włosi już dawno nie mieli takiej jazdy. Udinese niech się cieszy, że skończyło się tylko 2:2. Z meczu na mecz nasza lokomotywa będzie się rozpędzać. Poza tym nawet w okresie przygotowawczym nie zagraliśmy ani jednego sparingu w pełnym składzie. Dlatego są jeszcze spore rezerwy w grze drużyny. W meczu rewanżowym na pewno będą zmiany w składzie Lecha. Ławkę rezerwowych mamy dość szeroką i jest z kogo wybierać. Ponieważ bardzo dobrze zaprezentował się Bandrowski, dlatego nie wykluczam, że na Friuli zagra od pierwszej minuty. Jest jeszcze Sławek Peszko, który nie mógł wystąpić z powodu kary za żółte kartki. Zagramy już na pewno inaczej. W Udine będzie lepsze boisko i zupełnie inne widowisko. Jako stary i doświadczony reżyser piłkarskich horrorów nie wykluczam, że w Udine będzie widowiskowy spektakl. Gospodarze lubią atakować, my także. Dlatego może być sporo goli i jeszcze więcej emocji" - zapewnia trener Lecha.

Reklama

W najgorszym nastroju po meczu z Udinese był kolumbijski stoper Kolejorza Manuel Arboleda, który strzelał gole w obie strony. "Jeszcze w piątek rano był zły. Mówił, że gdyby nie ten samobój, to byśmy wygrali. Uznał jednak w końcu, że nie można żyć bez końca tym meczem. On już myśli o rewanżu, podobnie jak my wszyscy. Nie jedziemy tam na wycieczkę. Wciąż mamy szansę na awans" - po raz kolejny podkreślił Franz.

A dziś wszyscy kibice Kolejorza będą mogli podziękować piłkarzom za emocjonujące i stojące na wysokim poziomie spotkanie z Udinese. W poznańskim Multikinie odbędzie się dziś uroczysta prezentacja zespołu przed rundą wiosenną. Początek imprezy o godz. 12.