Beenhakker nie przyjechał na posiedzenie, bo miał już wcześniej umówione spotkanie z trenerami w Anglii – Guusem Hiddinkiem i Arsenem Wengerem.

Uspokajające słowa Laty na nic się zdały, bo członkowie zarządu PZPN są oburzeni tym, jak traktuje tę instytucję Beenhakker. "Pan Beenhkaker grał i gra na nosie pracodawcy, jakim jest zarząd PZPN. Jeśli pracodawca prosi pracownika, to ten powinien przyjść. Nie wiem, czy chce sprowokować nas do dymisji i płacenia odszkodowania, czy nie. Jestem rozczarowany i zniesmaczony, że trener tak się zachował" - ocenił Zbigniew Lach.

Pod nieobecność Leo PZPN omówi procedury przekazywania środków pieniężnych klubom za wyszkolenie. W myśl przepisów FIFA drużyny muszą otrzymywać ekwiwalent przy transferach graczy.

Być może zarząd zajmie się także korupcją. Lato przygotował już uchwałę abolicyjną dla klubów zamieszanych w aferę korupcyjną.





Reklama