Przejście "Żurawia" to kwestia kilku tygodni. "Właśnie lecę do Stanów dopinać szczegóły transferu" - zdradza "Faktowi" Jerzy Kopiec, który pilotuje transfer. "Największym problemem jest kwota odstępnego. Amerykanie nie lubią płacić za transfer piłkarzy z Europy. Gdyby Maciek był wolnym zawodnikiem, już teraz byłby w Los Angeles" - tłumaczy Kopiec.

Reklama

Z tego powodu trzeba było znaleźć sponsora, który zapłaci za transfer i wynagrodzenie Polaka w Stanach. Na chętnych długo nie trzeba było czekać. Jedna z firm inwestycyjnych jest gotowa pokryć kwotę transferu (około dwa miliony dolarów) oraz wziąć na siebie kontrakt piłkarza.

Właśnie w ten sposób do USA trafił David Beckham, którego pod swoje skrzydła wziął Adidas. Sponsor jest niezwykle ważny, bo kluby w MLS mają ściśle ograniczone budżety. Oficjalnie piłkarz może zarabiać maksymalnie 80 tysięcy dolarów rocznie. Resztę dorzuca sponsor. Ale na prawdziwie bajeczne zarobki Żurawski poczeka jeszcze dwa lata. Firma, która sprowadza Polaka do Ameryki, chce dwa lata później przenieść go do Dubaju. Tam napastnik reprezentacji Polski będzie zarabiał około 6 milionów złotych netto rocznie.

"Maćka już teraz chcieliby w Dubaju, ale na razie jest na to za wcześnie. On w tej chwili skupia się na Euro 2008, a po takim transferze mógłby stracić miejsce w kadrze" - tłumaczy Kopiec.

"Żurawiowi" już teraz marzy się za to Los Angeles. Słoneczne Miasto Aniołów będzie fantastyczną odmianą po szarym i nudnym Glasgow. "Maciek będzie tam miał status supergwiazdy" - zapewnia Kopiec. Precyzyjne podania od Beckhama to największe marzenie każdego napastnika na świecie. U boku "Becksa" szybko wróci do wysokiej formy. Miejsce w wyjściowym składzie będzie miał zagwarantowane. To prawdziwe zbawienie po miesiącach przesiadywania na ławce Celtiku - pisze "Fakt".

Reklama

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Żurawski już w styczniu przeniesie się do ekskluzywnej willi w Hollywood. "W ciągu najbliższych dni czekają mnie decydujące rozmowy. Najpierw spotkam się z przedstawicielem sponsora. Później z dyrektorem generalnym Galaxy, Alexi Lalasem. Wszystko wygląda na to, że szybko się dogadamy, bo wszystkie strony wyrażają chęć porozumienia" - dodaje Kopiec.