To była najbardziej skrywana tajemnica podczas zgrupowania w niemieckim Donaueschingen. Na zamkniętych treningach, które były szczelnie zasłonięte dla postronnych obserwatorów, jednym z wariantów taktycznych, które wykuwał z naszymi reprezentantami Beenhakker, było ustawienie z dwoma napastnikami. Leo liczy, że takie rozwiązanie mogłoby być dużym zaskoczeniem dla naszych przeciwników, którzy będą przekonani, że Polacy zagrają ustawieniem z jednym napastnikiem.

Reklama

"Postawienie na atak w meczu z Niemcami to wcale nie musi być szaleństwo. Powiem więcej. Jeżeli chce się przejść do historii, to na takiej imprezie jak finały mistrzostw Europy, nie można się tylko bronić. Beenhakker jest na tyle doświadczonym szkoleniowcem, że na pewno ma przygotowane wiele wariantów taktycznych. Dlatego wcale nie będę zaskoczony, jeśli okaże się, że w meczu z Niemcami zagramy dwójką napastników z przodu" - mówi "Faktowi" były selekcjoner reprezentacji Polski Andrzej Strejlau.

Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski szczegółowo przeanalizował grę reprezentacji Niemiec i z obserwacji wynikło, że zdecydowanie ich najsłabszą formacją jest defensywa. W tym może tkwić szansa Polaków, którzy frontalnym atakiem mogliby zaskoczyć Niemców. "Oczywiście, że z tym wiąże się spore ryzyko. Ale coś takiego może się opłacić. W 1992 roku zaatakowaliśmy od pierwszej minuty w meczu z Holandią w Rotterdamie. Zanim gospodarze się zorientowali o co chodzi, prowadziliśmy już 2:0" - przekonuje Strejlau.

Jeśli Leo ostatecznie zdecyduje się na taki scenariusz w meczu z Niemcami i od początku zagra dwoma napastnikami z przodu, to będą nimi Maciej Żurawski i Ebi Smolarek. Niemcy są pewni, że Polacy, podobnie jak na mundialu przed dwoma laty, będą w meczu z nimi murować bramkę. Tyle tylko, że tym razem mogą się przeliczyć!

Nawet jeśli ostatecznie Beenhakker nie zdecyduje się w ten sposób zagrać od pierwszej minuty, to na pewno tak właśnie zagramy, jeśli nasza reprezentacja będzie musiała gonić wynik."Obowiązkiem Beenhakkera było przygotowanie różnych wariantów gry. Na wypadek, jak będziemy prowadzili, ale też wtedy, kiedy trzeba będzie odrabiać straty. Holender doskonale zdaje sobie z tego sprawę i na pewno ma już wszystko przećwiczone. To normalne, że takie rzeczy ukrywa się w meczach towarzyskich przed wielką imprezą piłkarską i pokazuje dopiero w meczach o punkty" - twierdzi Strejlau.