>>>Bąk nie zamierza przepraszać
Przed pobiciem uratowali Bąka ochroniarze, którzy pobiegli na zaplecze za napastnikami. To dzięki nim piłkarz wyszedł z opresji bez szwanku.
Nic nie wskazywało na to, że może dojść do skandalu. Bąk spokojnie siedział sobie w holu. Nagle podszedł do niego barczysty mężczyzna w skórzanej kurtce i powiedział: "Nie lubimy cię tu". Były kapitan reprezentacji odparował: "Nie musicie mnie lubić. Przyjechałem tu zagrać mecz, a nie zyskiwać waszą sympatię" - pisze "Przegląd Sportowy".
Chuligani zaciągnęli Bąka na zaplecze, na szczęście uratowali go ochroniarze. Czym piłkarz Austrii podpadł poznaniakom?
Wszystko przez pierwszy mecz Austrii z Lechem - w Wiedniu Bąkowi puściły nerwy. Były reprezentant Polski najpierw brutalnym atakiem wyprostowanymi nogami powalił na murawę rozpędzonego Roberta Lewandowskiego, a po chwili odepchnął szukającego "sprawiedliwości" Tomasza Bandrowskiego. Byłemu graczowi Lecha upiekło się jednak i za to, że uderzył rywala w twarz. Zobaczył tylko żółtą kartkę.