W 52. minucie katowiczanie prowadzili z Jastrzębiem 1:0 po golu Łukasza Janoszki. Wtedy na boisko z trybun gospodarzy poleciały serpentyny i inne przedmioty. Uderzony sędzia Mariusz Złotek ze Stalowej Woli stracił na chwilę przytomność. Sytuacja wyglądała naprawdę groźnie.

Reklama

Spotkanie zostało przerwane. Ale nie był to koniec burdy. Kiedy trwały narady, co robić dalej, pseudokibice wbiegli na boisko i wdali się w awantury z ochroną. W tej sytuacji mecz został definitywnie przerwany przez delegata Zbigniewa Owczarka.

"Jestem w szoku po tym, co się stało dziś na Bukowej. Kibice wyrządzili dziś wielką szkodę klubowi, a sankcje dyscyplinarne są tylko drobną cząstką tego, co nas czeka. Zagrożona jest dalsza egzystencja klubu, a prezes Jan Furtok poważnie rozważa rezygnację ze stanowiska" - powiedział na konferencji prasowej wiceprezes GKS Katowice Artur Łój.