Lato twierdzi, że dowiedział się o imprezach w reprezentacji z gazet. "Podobno Jan de Zeeuw, który był kierownikiem drużyny, dyrektorem reprezentacji powiedział nam, że gdzieś tam pobalowali" - mówi.

Nie ma zamiaru jednak "obrywać" za sztab szkoleniowy, bowiem jego zdaniem tylko trener i jego sztab odpowiadają za dyscyplinę w kadrze. "Drużyna narodowa mieszkała zawsze w osobnym hotelu. Żaden z działaczy, łącznie ze mną nie mieszkał razem z nimi" - podkreśla Lato w RMF FM.

A co, gdyby piłkarze rzeczywiście pili? "Trzeba wyciągnąć konsekwencje co do niektórych osób, odpowiedzialnych za to" - odpowiada lakonicznie Lato. Prezes stwierdza, żealkohol jest dla wszystkich, trzeba tylko wiedzieć, kiedy pić można, a kiedy nie. "Normalny dorosły człowiek, jak chce się napić lampkę wina czy piwa, to jest jego sprawa" - mówi.

Kto będzie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Na razie PZPN analizuje wszystkie podania, jakie spłynęły do związku. Są i takie podania z zagranicy, po których Lacie zaświeciły się oczy. "Tylko pytanie, czy stać nas na to, żeby zatrudnić takiego trenera" - duma. Nowym selekcjonerem może być Polak, ale może być i obcokrajowiec. "Ja się nauczyłem jednego: nigdy nie mów nigdy" - podkreśla Lato.

Nim PZPN przyjmie nowego trenera, wypadałoby godnie pożegnać poprzedniego. Leo Beenhakker, który kończy pracę z polską kadrą, ma żal do Laty za to, jak został potraktowany. Prezes zwolnił go... przed kamerami telewizyjnymi. "Po meczu w Mariborze było dużo emocji, dużo nerwów. Ze swej strony oczekiwałem, że on sam poda się do dymisji. Postąpił tak, jak postąpił, ja nie mam sobie nic do zarzucenia" - broni się jednak Lato.

Tak naprawdę to Lato oczekuje przeprosin od Beenhakkera. "Jeśli ktoś nazywa pracodawcę, że to jest banda amatorów, to nic dodać, niż ująć" - mówi urażony prezes, który jednak jest gotów stanąć twarzą w twarz z Leo. "Ja się chcę z nim rozstać w kulturalny sposób. Jest porozumienie, przecież nie będę toczył wojny o dwa miesiące. Przychodzi oryginał, wypłacam mu co do złotówki. Jego kontrakt kończy się 30 listopada" - mówi. "Na pewno się spotkamy. Chcę mu pogratulować przede wszystkim, podziękować za trzyletnią pracę, za historyczny awans do mistrzostw Europy" - kończy.

Dni Lato w roli prezesa są już policzone - mówi się w środowisku. Co na to prezes PZPN? "Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać" - odpowiada krótko.











Reklama