W jakiej formie po tygodniowej przerwie wraca do rywalizacji pana najlepszy zawodnik?
Mika Kojonkoski: Zobaczymy w sobotę na skoczni. Dla Andersa to dopiero pierwszy sezon Pucharu Świata w karierze i od razu tak intensywny. W ostatnich dniach miał odpocząć, nabrać świeżości i wierzę, że tak się stało. Nie mam powodu, by myśleć inaczej. Jak do tej pory wszystko idzie zgodnie z planem.
Ale przewaga Jacobsena w Pucharze Świata jest coraz mniejsza.
Dla nas ważniejsze są zaczynające się wkrótce mistrzostwa świata. Liczymy szczególnie na medal w rywalizacji drużynowej. A jeśli będziemy na tyle mocni, by skutecznie walczyć z Austriakami, sukcesy indywidualne przyjdą przy okazji.
Czyli liczy się pan z tym, że któryś z rywali może dogonić Jacobsena?
Jak najbardziej. Powiem nawet, że obronić tę przewagę będzie niezwykle trudno. Po ostatnich konkursach sytuacja w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata bardzo się wyrównała. A przecież po mistrzostwach w Japonii czeka nas jeszcze 7 konkursów, będzie 700 punktów do zdobycia. Zapowiada się ekscytująca walka między Andersem, Gregorem Schlierenzauerem i Adamem Małyszem. Kryształową Kulę za zwycięstwo dostanie zawodnik naprawdę najsilniejszy w całym sezonie.
Zwycięstwa naszego skoczka były dla pana niespodzianką?
Nie jestem wcale zaskoczony tym, co robi Adam. Ja od początku sezonu powtarzałem, że jest bardzo dobrze przygotowany i będzie groźny. Nie wszyscy mi wierzyli, a wychodzi na moje. Chyba trochę się znam na tych skokach. Po prostu z różnych względów Małysz do niedawna nie miał możliwości pokazać, no co go stać. Kiedy wreszcie można było skakać w sprawiedliwych warunkach, osiągnął wyniki, na jakie zasługuje.
Z taką formą jest faworytem mistrzostw świata?
Oczywiście! I to zdecydowanym! Tej klasy zawodnik, mający tak wielkie doświadczenie, nie powinien mieć w Japonii kłopotów z rywalami. Jeśli tylko pogoda nie wypaczy wyników japońskich konkursów, Adam będzie miał medal. Jeśli utrzyma tę wysoką formę, będzie również głównym kandydatem do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, choć jako trener Jacobsena może nie powinienem tego mówić.
O tym, że Adam Małysz jest w formie wiedzą już wszyscy. Tylko niektórzy wiedzieli o tym... wcześniej. Jednym z nich jest Mika Kojonkoski. "Ja od początku sezonu powtarzałem, że jest bardzo dobrze przygotowany i będzie groźny. Nie wszyscy mi wierzyli, a teraz wychodzi na moje" - mówi DZIENNIKOWI fiński trener norweskich skoczków.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama